Nadchodzi era elektromobilności. Ponad 100 lat po zbudowaniu pierwszego samochodu elektrycznego możemy mówić, że elektromobilność wyraźnie przyśpiesza. Trzy lata temu, gdy w Polsce przyjmowany był Plan Rozwoju Elektromobilności, po światowych drogach jeździł 1 mln samochodów elektrycznych. A dzisiaj jest ich ponad 6 razy tyle! – pisze Michał Kurtyka, Minister Klimatu
Polska elektromobilność rodziła się w 2016 roku, kiedy w większości państw UE, ale także w Chinach czy USA istniały systemy wsparcia pojazdów elektrycznych. Ta swoista renta zapóźnienia pozwoliła nam stworzyć kompleksowe ramy wsparcia elektromobilności obejmujące nie tylko aspekty finansowe, ale także regulacyjne. Dziś możemy mówić o rozwijającym się rynku elektromobilności, który obejmuje nie tylko samochody czy autobusy elektryczne, ale także infrastrukturę ładowania oraz nowe modele biznesowe, takie jak carsharing. Polska elektromobilność rozwija się korzystając z najlepszych doświadczeń, co widać chociażby po budowanej w Polsce infrastrukturze ładowania – 1/3 punktów ładowania to tzw. stacje szybkie, przystosowane do ładowania najnowszej generacji baterii.

Warto przypomnieć, że Plan Rozwoju Elektromobilności od początku wskazywał na sekwencyjność działań związanych z tworzeniem nowego rynku, przyznając pierwszeństwo regulacji i mechanizmom wsparcia finansowego. Jeśli spojrzymy na doświadczenia innych krajów, w tym Norwegii, tworzenie się rynku definiowane jako budowa infrastruktury i upowszechnianie się elektrycznych pojazdów zawsze zajmowało co najmniej kilka lat. Z tego powodu w Planie Rozwoju Elektromobilności przewidziano, że na szerszą skalę rynek w Polsce zacznie się rozwijać po 2020 roku. Trzeba pamiętać, że cele na pierwsze trzy lata wdrożenia Planu Rozwoju Elektromobilności zostały w ogromnej większości zrealizowane.
Obecnie w Polsce jest dostępnych blisko 2 tys. punktów ładowania, co oznacza ponad pięciokrotny wzrost w ciągu trzech lat. Wszystko wskazuje również na to, że przekroczony zostanie cel w zakresie budowy szybkich punktów ładowania na 2020 rok (400 punktów). Imponujące jest również tempo rozwoju carsharingu w wielu miastach w Polsce. W Warszawie mamy trzeci największy w Europie elektryczny carsharing. W marcu tego roku Warszawa rozstrzygnęła także największy przetarg na autobusy elektryczne w Europie, kupując 130 pojazdów. W sumie po polskich drogach jeździ już dziś ponad 10 tys. pojazdów elektrycznych: 6 tysięcy samochodów, 4 tys. skuterów i motocykli, 300 samochodów ciężarowych i 200 autobusów. A nie można zapominać o tym, że tempo wzrostu liczby pojazdów elektrycznych w Polsce jest wyhamowywane przez ograniczenia po stronie sprzedaży – spółki motoryzacyjne nie mają jeszcze wystarczającej oferty na taki wzrost zapotrzebowania. O ile już można zauważyć wyraźny wpływ wejścia w życie ustawy o elektromobilności na rozwój rynku, zwłaszcza po stronie infrastruktury ładowania, o tyle impuls ze strony Funduszu Niskoemisyjnego Transportu będzie widoczny nieco później niż oczekiwaliśmy, bo w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Środki Funduszu znacznie podniosą atrakcyjność inwestycji w infrastrukturę i zakup pojazdów elektrycznych, co przełoży się na dalszą poprawę statystyk sprzedaży.

Technologie i rynki dojrzewają, dlatego intencją rządu jest przejściowe wspieranie zakupu pojazdów elektrycznych. Za kilka lat technologia będzie na tyle dojrzała, że całkowity koszt posiadania samochodu elektrycznego, głównie ze względu na niższe koszty paliwa i serwisu, będzie niższy niż spalinowego. Producenci pojazdów zdają sobie z tego sprawę, skoro planują potroić do 2021 roku liczbę modeli dostępnych w ofercie – z 60 na koniec 2018 roku do 214 w 2021 roku. Takie plany, a tym samym wydatki koncernów na rozwój nowych modeli oznaczają, że od elektromobilności nie ma odwrotu. Aktualne pozostaje natomiast pytanie – jak pomóc polskim firmom, żeby jak najbardziej skorzystały na tym trendzie?
Na razie na duży plus należy zaliczyć inwestycje zagraniczne w Polsce związane z kluczowymi komponentami do pojazdów elektrycznych. Polska systematycznie staje się hubem inwestycji bateryjnych, przyciągając nie tylko producentów ogniw, ale także ich komponentów. Na tym procesie już teraz korzystają polskie firmy. Dzięki zlokalizowaniu produkcji ogniw w Polsce nie ma praktycznie komponentu do pojazdu elektrycznego, które nie mógłby powstać w Polsce.
Pierwsze lata rozwoju elektromobilności udowodniły, że możliwe jest stworzenie nowego producenta samochodów elektrycznych w Polsce, chociaż etap budowy fabryki musiał zostać poprzedzony okresem centralizowania kompetencji, które polska gospodarka utraciła w latach 90-tych. Zbudowanie polskiej marki motoryzacyjnej jest oczekiwane przez dużą grupę konsumentów, jest też niezbędne, jeśli chcemy aby polscy producenci komponentów zajęli wyższą pozycję w łańcuchu wartości pojazdów elektrycznych. Okres jest bardziej sprzyjający teraz niż kilkanaście lat temu, gdy ze względu na sytuację w sektorze motoryzacyjnym trudne było stworzenie i wypromowanie nowego producenta. To duże wyzwanie, wymagające odwagi i konsekwencji, aby ten projekt doprowadzić do końca.

Z perspektywy roku 2019 warto przypomnieć, że jeszcze w 2016 roku niektórzy powątpiewali w samą ideę elektromobilności. Czy to nie za wcześnie? Czy nas na to stać? A co jeśli samochody elektryczne zostaną wyparte z rynku przez inne napędy? Dziś widać, że diagnoza postawiona w Planie Rozwoju Elektromobilności była słuszna i pozwoliła Polsce znaleźć się w gronie krajów, które świadomie i w sposób wyważony kreują rynek dla pojazdów elektrycznych. Polska w ostatnich trzech latach zrobiła też bardzo dużo, żeby na światowej mapie elektromobilności zająć ważne miejsce. Dowodem na to jest Globalne Forum Elektromobilności, które odbędzie się 21 listopada w Warszawie. Będzie to spotkanie liderów w tej dziedzinie, którzy będą dzielić się doświadczeniami i pomysłami na sprostanie wyzwaniom, które wciąż przed nami.
Trzeba pamiętać, że elektromobilność, a zwłaszcza elektromobilność w Polsce, to wciąż nowa gałąź gospodarki. Jeśli chcemy by za kilka lat była siłą napędową polskiego przemysłu musimy uzbroić się
w cierpliwość i zaakceptować, że stworzone instrumenty prawne i finansowe będą wymagały korekt. Nie ma jednak innej drogi do sukcesu niż wyznaczenie celu, a później świadome i ciągłe korygowanie kursu w zależności od tego jak rynek reaguje na wysyłane impulsy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.