Jak dowiedzieliśmy się w MSZ, stanowisko w tej sprawie zostało wydane dopiero ostatniego dnia lutego. – Projekt nie jest sprzeczny z prawem UE. Dotyczy to też kwestii związanych z udzielaniem pomocy publicznej, także rozpatrywanych w toku ostatniej notyfikacji – potwierdza MSZ.
Nasi rozmówcy wskazują też na obawy ministra infrastruktury i rozwoju o utratę środków unijnych. Powód? Zbyt wolne tempo wydatkowania pieniędzy przeznaczonych na rozwój zielonej energetyki (i brak podstaw prawnych do tego), a także zagrożenie celów w zakresie OZE do 2020 r.
Apel banków o zmiany
Banki zwracają się też z apelem do rządu o naprawę sytuacji sektora OZE tak, by właściciele istniejących ekoelektrowni przynajmniej mogli utrzymać je w dobrym stanie technicznym, spłacać kredyty i podatki. Chodzi im też o cofnięcie niekorzystnych przepisów podatkowych dla wiatraków, umożliwienie przejścia do nowego, aukcyjnego systemu wsparcia, a także wyjaśnienie przyszłości biogazowni rolniczych i wsparcia wysokosprawnej kogeneracji.
Pod warunkiem zmian otoczenia regulacyjnego deklarują chęć dalszego kredytowania inwestycji OZE. Do tej pory na rozwój projektów OZE banki udzieliły ok. 11 mld zł kredytów, z czego do spłacenia w sektorze wiatrowym pozostało ok. 6 mld zł (wg KNF, dane na koniec 2016 r.). Te kredyty są od miesięcy restrukturyzowane, bo część właścicieli ma problemy ze spłatą zobowiązań.
„Oceniamy perspektywy dalszego rozwoju tego rynku w Polsce jako obarczone relatywnie podwyższonym ryzykiem” – napisano w stanowisku Związku Banków Polskich. Zwrócono też uwagę na konieczność odbudowania przez państwo zaufania wśród inwestorów i instytucji finansowych: „Brak tego zaufania będzie powodował niechęć do finansowania nie tylko sektora OZE, ale i innych przedsięwzięć narażonych na ryzyko regulacyjne” – czytamy.
Potrzebna kolejna notyfikacja dla OZE
W grudniu 2017 r. KE zgodziła się, by rozwój zielonych elektrowni wesprzeć subsydiami o wartości 40 mld zł. Idą one z kieszeni odbiorców energii i są płacone w rachunkach. – Decyzja notyfikacyjna w sprawie OZE wskazuje, że zgody na nowy system wsparcia udzielono Polsce na podstawie obietnic ministra energii. Jestem więc spokojny o losy nowelizacji, nawet jeśli w rządzie nadal są sceptycy odwilży dla wiatraków, tj. cofnięcia zapisów dotyczących wyższych podatków dla farm czy umożliwienia ich rozwoju w ramach nowych aukcji – tłumaczy nam prawnik z międzynarodowej kancelarii. Jego zdaniem skutki zapisów podatkowych w noweli (od początku 2018 r., a nie od momentu ich wprowadzenia w styczniu 2017 r.) są wynikiem kompromisu. Tego podejścia nie podzielają banki, wskazując, że inwestorów realizujących mniejsze projekty, m.in. rolników, nie stać na zapłacenie wyższego podatku za ub.r. Wszystko wskazuje na to, że po nowelizacji ustawy będziemy musieli zwrócić się do KE o ponowną notyfikację niektórych zapisów. Nie zatwierdzono wsparcia w postaci taryf gwarantowanych i premium dla małych instalacji ani wsparcia dla hybrydowych źródeł.