Po pierwsze, wypływając w rejs, trzeba być uczciwym. Dostrzegając górę lodową, trzeba dać sygnał do opuszczenia statku pasażerom i załodze. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki, pozorując pomoc mieszkańcom województwa śląskiego pod pretekstem porozumienia górniczego, nie informuje z należytym wyprzedzeniem o katastrofie z górą lodową. Usypia czujność mieszkańców i samorządowców, aż może zabraknąć szalup ratunkowych do opuszczenia Titanica.
Czas najwyższy aby ogłosić, kto nie dostanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Zezwalając na budowę nowych kopalni, rząd działa na szkodę mieszkańców Mysłowic, Rybnika i Imielina. Już czas, aby rozstrzygnąć, czy zgody na uruchomienie nowych ścian i nowych planów ruchu nie zaszkodzą mieszkańcom Bytomia, Katowic i Orzesza. Jest to jasne jak słońce, że Fundusz Sprawiedliwej Transformacji jest na łagodzenie skutków likwidacji, a nie rozwój górnictwa.
Po drugie, aby uniknąć katastrofy z górą lodową, premier nie może stać w szpagacie pomiędzy węglem a klimatem. Kryzys klimatyczny jest faktem. Niedawno zakończony wirtualny Szczyt Liderów Klimatycznych pokazał: albo chronisz klimat, albo nic nie znaczysz.
Dynamiczny rozwój Górnego Śląska był związany z górnictwem i ciężkim przemysłem. Niestety, brak umiaru XIX i XX wiecznych elit spowodował, że koszty tej rabunkowej gospodarki ponosimy dzisiaj my. Cierpimy z powodu zanieczyszczenia powietrza, wody i gruntu. Smog, otwarte kanały rzeczne traktowane jako urządzenia kanalizacyjne, bomby ekologiczne są w dalszym ciągu są obecne w naszych śląskich miastach. Zdrowie i życie mieszkańców, a nie kondycja finansowa spółek węglowych i energetycznych, powinny być w centrum uwagi polskiego rządu aspirującego do grona największych beneficjentów Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
Kopalnia Silesia