Boimy się zmiany, bo wyjście ze strefy komfortu jest drogą w nieznane. Brak poczucia bezpieczeństwa często rodzi napięcia. Ale nie możemy ustawać, mamy się zmieniać.
Całe moje dorosłe życie było drogą zmian, zdobywania narzędzi, abym umiała lepiej funkcjonować. Do tego zmusiło mnie doświadczenie epizodów związanych ze zdrowiem, które były początkiem przemeblowań w moim życiu. Doszłam do ściany i aby być zdrowa, potrzebowałam dokonać zmian w sposobie myślenia, jedzenia, otoczenia, a także wyboru ludzi, z którymi chce żyć, pracować.
W obecnych czasach jako ludzie również doszliśmy do ściany. Film Davida Attenborough „Życie na naszej planecie” wstrząsnął mną. Autor pokazuje, jak podczas 94 lat jego życia my, ludzie, jako gatunek przyczyniliśmy się do dewastacji naszej planety. Jak bardzo zmieniliśmy życie wokół nas. Oczywiście z jednej strony jest rozwój cywilizacji, ale z drugiej mamy potężną degradację środowiska naturalnego, zachwianie równowagi w przyrodzie i niszczenie bioróżnorodności. Ten obraz daje niesamowite świadectwo, jak bardzo zaszliśmy na drodze eksploatacji przyrody donikąd i w jaki sposób powinniśmy dokonać zwrotu, nawrócić się. Pokazane jest ukraińskie miasto Prypeć, gdzie wraz z rodzinami mieszkali pracownicy elektrowni jądrowej w Czarnobylu. To miejsce jest dowodem, jak natura może się odrodzić po okresie apokalipsy. Autor dokonuje wstrząsającego porównania, że jednorazowa katastrofa, jaka miała miejsce w 1986 roku w tym mieście, dzieje się wobec naszej planety prawie każdego dnia…
„Jeśli chcesz kochać świat, zbawiać go i karmić, to wspaniale. Ale najpierw pokochaj i nakarm siebie”. Słowa Stuarta Wilde’a były dla mnie zachętą, by wziąć udział w ciekawej inicjatywie Tomasza Zielińskiego – mojego partnera życiowego, który wraz z Piotrem Frejowskim pracował nad tym, aby połączyć pasje związane z dbaniem o środowisko i poszerzaniem świadomości ze stworzeniem alternatywnych przestrzeni biznesowych związanych z pozyskiwaniem energii z natury.