Słońce wychodzi zza chmur

Publikacja: 25.05.2020 18:54

Słońce wychodzi zza chmur

Foto: energia.rp.pl

Polscy producenci instalacji fotowoltaicznych słusznie łączą siły, by konkurować z rywalami z Dalekiego Wschodu. Rząd powinien rozważyć dodatkowe wsparcie rozwoju rynku elektrowni słonecznych. Skorzystaliby na tym nie tylko przedsiębiorcy.

Moc instalacji fotowoltaicznych w Polsce jest już równa dwóm wielkim blokom węglowym w Opolu oddanym do użytku w zeszłym roku. Ostatnie kilkanaście miesięcy to niesamowity wzrost liczby elektrowni słonecznych.
Przyczyny? Jedną są podwyżki cen energii elektrycznej – odbiorcy, zarówno firmy, jak i właściciele domów, chcą mieć własne źródło energii, nawet jeśli nie pokrywa ono w pełni zapotrzebowania. O ile prąd dla przeciętnego Polaka jest w naszym kraju wciąż tani, o tyle już dla przedsiębiorcy jego ceny są najwyższe w regionie.
Zainteresowanie fotowoltaiką wynika również z tego, że z każdym rokiem rośnie wydajność paneli, a spada ich cena, bo technologia się upowszechnia.
Kolejnym czynnikiem jest rządowe wsparcie. W tym roku ktoś, kto wymieniając w ramach programu „Czyste powietrze” kopciucha na pompę ciepła, zdecyduje się także na montaż instalacji fotowoltaicznej, może liczyć na ekstrapieniądze. Takie dodatkowe dotacje na panele przewidziano w programie „Mój prąd”.
W dobie walki ze skutkami pandemii warto rozważyć wsparcie dla firm, które zechcą zainwestować w elektrownie słoneczne, i rozszerzyć „Mój prąd” na przedsiębiorstwa. Dzięki temu przedsiębiorca dostanie niższy rachunek za prąd i da zarobić polskiej branży odnawialnych źródeł energii. Ta jest już całkiem spora, pracuje w niej 80 tys. osób. Rodzime firmy coraz bardziej rozpychają się na tym rynku, komponenty przez nie wytwarzane stanowią ok. 20 proc. instalacji fotowoltaicznych. Teraz tworzą alians, by umocnić swoją pozycję w rywalizacji z azjatycką konkurencją. Trzymajmy za nie kciuki, bo to też kwestia bezpieczeństwa. Wystarczy wspomnieć kłopoty z dostawami z Azji na początku pandemii.
""

Adobe Stock

Foto: energia.rp.pl

Patrząc na dynamiczny rozwój fotowoltaiki w Polsce, która rośnie w dużej mierze dzięki inwestycjom prywatnym, warto też wreszcie dostrzec, jak wiele możemy zyskać na rozproszeniu źródeł energii. Wspierając rozwój elektrowni słonecznych i odblokowując budowę farm wiatrowych na lądzie, sprawimy, że do systemu trafi wreszcie tani i zielony prąd, którego potrzebują i firmy,
i zwykli mieszkańcy. I nie będzie potrzebne budowanie nowych kopalni ani odkrywkowych, ani podziemnych, a do atmosfery trafi mniej dwutlenku węgla.
Pozostało 100% artykułu
Komentarze i opinie
Krzysztof Adam Kowalczyk: Transformacji energetycznej brakuje stabilności
Komentarze i opinie
Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę