Dlaczego mamy umierać za węgiel?

Największym problemem Polski jest konieczność zamykania elektrowni opartych na węglu, które mają największy wpływ na emisję śmiertelnego smogu – pisze członek PRB. W górnictwie węglowym jest zatrudnione około 80 000 górników! Pan prezydent w jednym ze swoich wystąpień raczył stanowczo stwierdzić: „Dopóki ja pełnię w Polsce urząd prezydenta, nie pozwolę na to, aby ktokolwiek zamordował polskie górnictwo”.

Publikacja: 10.05.2019 08:03

Dlaczego mamy umierać za węgiel?

Foto: Coal mined from an open pit coal mine is seen stored in Russia. Photographer: Andrey Rudakov/Bloomberg

Co roku z powodu fatalnego powietrza, zanieczyszczonego CO2 (z węglowych elektrowni i pieców) umiera 40 tys. obywateli! Swoim przemówieniem pan prezydent pokazał, że dla garstki 80 tys, górników śmierci corocznie umierających 40 tys, obywateli nie raczył zauważyć, lub co gorsza, niewiele go obchodzi. Plany rządu wg tzw. PEP 2040 zakładają, że w 2030 r. aż 60 proc. energii ciągle będzie oparte na elektrowniach węglowych (spadek z dzisiejszych ponad 80 proc.), co oznacza, że aby utrzymać pracę dla górników, tylko do 2030 r. musi w Polsce umrzeć niepotrzebnie 550 000 obywateli!

Nawet jeśli założymy, że obniżymy generacje energii z węgla o jedną czwartą, to ciągle będziemy mieli w tym okresie ponad 410 tys. niepotrzebnych śmierci! Oto jest prawdziwa cena utrzymywania przestarzałego miksu energetycznego w Polsce.

CZYTAJ TAKŻEStawka większa niż węgiel

Wg raportu „Boom and Bust 2018″ przygotowanego przez specjalistów Coalswarm, Sierra Club i Greenpeace świat powoli (zbyt wolno) odchodzi od energetyki opartej na węglu, z kilkoma niechlubnymi wyjątkami, do których należy niestety Polska, planująca budowę nowej elektrowni węglowej w Ostrołęce.

Największym problemem Polski jest nie tylko kwestia zamykania (wygaszania) istniejących kopalni, ale przede wszystkim konieczność zamykania elektrowni opartych na węglu, które mają największy wpływ na emisję śmiertelnego smogu.

""

6 GW Z atomu zmniejszy emisję CO2 tylko o 6 proc.

Foto: energia.rp.pl

Plan zastąpienia elektrowni węglowych uruchomieniem pierwszego (i następnych) bloku elektrowni jądrowej już w 2033 wydaje się równie nierealny jak produkcja 1 mln aut elektrycznych w 2025 r., tym bardziej że elektrownia jądrowa potencjalnie dostarczałaby zaledwie 10 proc. miksu energetycznego.

Najistotniejszym źródłem pozyskania energii powinny być OZE, w tym budowa elektrowni wiatrowych na lądzie (należy pilnie zmienić wprowadzone przez rząd obecne regulacje ustawy odległościowej uniemożliwiające budowę takich elektrowni), elektrownie wiatrowe na morzu oraz fotowoltaika, a także sukcesywne przestawianie elektrowni węglowych na elektrownie oparte na gazie, jako generujące istotnie mniej szkodliwego CO2 i innych szkodliwych, wręcz śmiertelnych składników.

CZYTAJ TAKŻEPolski węgiel kontra unijna neutralność dla klimatu

Warto podkreślić, że ceny energii pozyskiwanej z OZE (np. lądowych farm wiatrowych) są niższe od pozyskiwanej z elektrowni węglowych! (200 zł/1 MWh do 220/240 zł/1 MWh)!

Rządzący powinni też brać pod uwagę konkurencyjność naszego przemysłu, zmuszanego do zakupu droższej energii z węglowych elektrowni, gdzie dla przykładu koszt energii dla stalowni o rocznej produkcji 500 tys. t wzrośnie o ok. 30 mln zł w 2019 r. w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Istotnym ułatwieniem dla utrzymania konkurencyjności polskiego przemysłu, oprócz ww. czynników, byłaby większa integracja naszej krajowej sieci przesyłowej z sieciami sąsiednich krajów-członków UE, która pozwoliłaby na nieograniczony import, w razie potrzeby, tańszej energii z Niemiec, Czech/Słowacji czy Litwy.

""

A demonstrator dressed as the greenhouse gas carbon dioxide, or CO2, protests against the G-8 summit to take place the following week in Heiligendamm, Germany/Bloomberg News

Foto: energia.rp.pl

Reasumując, PEP 2040 wymaga pilnej i radykalnej korekty i winna uwzględnić przynajmniej:

– radykalne przyspieszenie eliminacji produkcji energii z elektrowni węglowych połączone z radykalnym wygaszaniem i zamykaniem kopalni węgla kamiennego i brunatnego wraz z kompleksowym programem działań osłonowych, tak aby w 2035 r. węgiel stanowił nie więcej niż 30/35 proc. miksu energetycznego z całkowitą z niego rezygnacją do 2045/50;

– nowele ustawy „odległościowej” dla pobudzenia budowy lądowych farm wiatrowych oraz budowy również morskich farm;

– demonopolizację PSE poprzez budowę i rozbudowę łączników pozwalających na pozyskiwanie istotnych ilości energii elektrycznej z krajów sąsiednich;

– rozwój energetyki opartej na gazie naturalnym;

– poprawę efektywności w ciepłownictwie i kogeneracji przy stopniowym wprowadzaniu elektromobilności;

– promocję i wspieranie rozwoju i instalacji fotowoltaiki.

Tym sposobem zmienimy w sposób zasadniczy dzisiejszą strukturę miksu energetycznego, obniżymy radykalnie śmiertelność spowodowaną smogiem, wyeliminujemy potrzebę budowy elektrowni jądrowej, a co najważniejsze – zademonstrujemy prawdziwą troskę o przyszłość naszych dzieci i wnuków, którym z powodu efektu cieplarnianego, zmian klimatycznych i smogu grozi apokalipsa, o czym nasze dzieci przypomniały nam masowymi demonstracjami na ulicach miast w całej Polsce 15 marca 2019 roku.

Autor jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

CZYTAJ TAKŻEStawka większa niż węgiel

Plan zastąpienia elektrowni węglowych uruchomieniem pierwszego (i następnych) bloku elektrowni jądrowej już w 2033 wydaje się równie nierealny jak produkcja 1 mln aut elektrycznych w 2025 r., tym bardziej że elektrownia jądrowa potencjalnie dostarczałaby zaledwie 10 proc. miksu energetycznego.

Pozostało 93% artykułu
Komentarze i opinie
Krzysztof Adam Kowalczyk: Transformacji energetycznej brakuje stabilności
Komentarze i opinie
Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką