– Turcja zamierza wznowić dialog energetyczny z Unią Europejską i ma nadzieję stać się dla niej głównym dostawcą gazu ziemnego – powiedział Faruk Kaymakci, stały przedstawiciel Turcji przy UE w wywiadzie dla Politico. Dodał, że współpraca energetyczna będzie stanowić główny punkt programu w planowanej przez tureckie władze restrukturyzacji stosunków z UE. Będzie ona obejmować rozmowy handlowe i współpracę polityczną, mającą na celu m.in. rozwiązanie konfliktów zbrojnych w Europie Wschodniej i na Bliskim Wschodzie.
Południowy Korytarz Gazowy omija Rosję
Obecnie trasa przez Turcję pozostała jedyną drogą dostarczania rosyjskiego gazu do Europy. Kaymakci nie wspomniał jednak o zwiększeniu dostaw do krajów takich jak Węgry i Słowacja, które nie chcą zrezygnować z rosyjskiego gazu, choć możliwości zakupu od innych dostawców jest dużo. Władze tureckie sytuacją obu prorosyjskich rządów wydają się nie przejmować. Jak podkreślił dyplomata, Turcja zamierza umożliwić zwiększenie dostaw gazu z Azerbejdżanu i osiągnąć porozumienie z UE w sprawie wydobycia gazu ze złóż na Morzu Śródziemnym, co do tej pory było utrudnione przez spór terytorialny z Cyprem.
Czytaj więcej
UE przedłuży o kolejne pół roku sankcje wobec Rosji. Ponieważ taka decyzja musi zapaść jednogłośnie, nie obyło się bez problemów stwarzanych przez prorosyjski rząd Węgier. Premier Polski zagroził konsekwencjami. Wsparł go król Belgów i Donald Trump.
Kaymakci przypomniał o istnieniu Południowego Korytarza Gazowego - systemu trzech gazociągów omijających Rosję. Magistrala o długości około 3500 kilometrów biegnie z Baku przez Gruzję, Turcję, Grecję i Albanię do południowych Włoch:
- Mamy Południowy Korytarz Gazowy, którym przesyłane jest 18 mld m3 gazu rocznie pochodzącego głównie z Azerbejdżanu. Możemy łatwo zwiększyć te dostawy, łącząc je z gazem śródziemnomorskim. Mamy tutaj i swoje miejsce, i potencjał - zapewnił dyplomata.