Kiedy Gazprom ogłosił, że gazociąg Siła Syberii osiągnie przepustowość 38 mld m3 rocznie przed terminem, czyli nie w 2025 roku jak planowano, ale już w grudniu 2024 roku, stanem złóż wydobywczych zainteresowali się prokuratorzy. - Prokuratura Generalna Rosji będzie nadzorować śledztwo w sprawie możliwych naruszeń wymogów ustawodawstwa federalnego podczas zagospodarowania złoża Czajanda w ramach realizacji projektu Siła Syberii oraz w innych kwestiach – informuje „The Moscow Times”.
Złoża Gazpromu mają dużo mniej gazu niż przedstawiano
Specjaliści pracujący na złożu wielokrotnie pisali do ministerstwa energii w sprawie tego, co dzieje się z prestiżowym projektem Gazpromu (dziennikarze mają kopie pism z 15 kwietnia i 23 czerwca).
Zdaniem uczestników projektu, sytuację można w skrócie opisać następująco: przed podpisaniem w maju 2014 roku w Szanghaju negocjowanego od dekady kontraktu na eksport gazu do Chin gazociągiem Siła Syberii, nie ukończono badań geologicznych złóż Czajanda w Jakucji i Kowykta w obwodzie irkuckim, a wielkość zasobów i potencjał wydobywczy nie zostały określone.
Szefostwo Gazpromu bardzo się śpieszyło, by 30-letni kontrakt został podpisany, aby uświetnić tym dokumentem wizytę Putina w Chinach. Dopiero potem okazało się, że oba złoża nie były w stanie zapewnić w tym okresie zapisanych w kontrakcie wielkości eksportu.
Gazociąg Siła Syberii transportuje mniej gazu
Przypomnijmy, że aby rocznie dostarczać do Chin 38 mld m3 gazu, Czajanda i Kowykta muszą wyprodukować łącznie 42 mld m3 surowca, gdyż ich gaz zawiera składniki, które nie mogą być eksportowane rurociągiem: etan, propan, hel, azot itd.