Unia nakłada kaganiec na rosyjski gaz. "Może mieć negatywne skutki"

Ministrowie ds. energii Wspólnoty ustalili limit cenowy na gaz, którego wprowadzenie już od miesięcy postulowała między innymi Polska. Ma wynosić 180 euro za MWh.

Publikacja: 19.12.2022 22:00

W Niemczech, czyli na największym rynku gazowym w UE, zużycie gazu było o 1/4 mniejsze niż średnia m

W Niemczech, czyli na największym rynku gazowym w UE, zużycie gazu było o 1/4 mniejsze niż średnia miesięczna za ostatnie trzy lata. Na zdjęciu: pierwszy niemiecki terminal do odbioru gazu LNG w Wilhelmshaven

Foto: PAP/EPA

Dyskusja na temat ograniczenia ceny gazu na europejskim rynku trwa od kilku miesięcy. Polska od początku była w grupie krajów, które aktywnie zabiegały o wprowadzenie takiego odgórnego limitu, co miałoby obniżyć koszty energii. Nie tylko wpłynęłoby to na cenę używanego w UE gazu, ale też energii elektrycznej, której cena jest ustalana w odniesieniu do gazu.

Ostatecznie po dwóch nieudanych próbach w poniedziałek w Brukseli udało się osiągnąć porozumienie w czasie nadzwyczajnej rady ministrów ds. energii. Uzgodniono limit na poziomie 180 euro za MWh w kontraktach miesięcznych. Oznacza to, że odgórnie cena gazu będzie zablokowana, gdy przekroczy ten poziom przez trzy dni z rzędu. Ale jednocześnie będzie musiał zostać spełniony inny warunek. Ta cena będzie musiała o przynajmniej 35 euro przekraczać cenę światową. Oba warunki muszą być spełnione jednocześnie. Chodzi zatem o sytuację, gdy gaz jest drogi, ale jednocześnie ta wysoka cena nie jest uzasadniona obiektywną sytuacją, bo wyraźnie odbiega od poziomu, który płacą inni odbiorcy na rynku globalnym.

Czytaj więcej

Nowe taryfy nie zmienią naszego rachunku za gaz. Powrót VAT-u już tak

Niestabilny rynek

– Najważniejsze, że mamy uzgodnienie przed wiosennym zapełnianiem magazynów gazowych – powiedziała dziennikarzom po spotkaniu Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Ujawniła, że na wniosek Polski limit będzie obowiązywał nie tylko na TTF, największym europejskim hubie ulokowanym w Holandii, ale też na wszystkich pozostałych rynkach transakcyjnych w UE. Dla TTF limit będzie obowiązywał od 15 lutego 2023 roku, dla pozostałych rynków – od końca marca 2023 roku. Według Moskwy dla gospodarstw domowych w Polsce niewiele się zmieni, bo mają one już maksymalną taryfę gwarantowaną ustawą. Ale będzie istotne dla dużych odbiorców gazu, szczególnie w czasie nasilonego popytu na wiosnę przyszłego roku.

Nowe kryteria dla uruchomienia mechanizmu korekcyjnego ceny gazu (tak nazywa ten limit Bruksela) odbiegają znacząco od tych zaproponowanych przez Komisję Europejską niespełna miesiąc temu. Wtedy była mowa o 275 euro, a nie 180 euro i to przekraczanych przez dwa tygodnie, a nie tylko przez trzy dni. Ponadto różnica między ceną na TTF a ceną światową w propozycji KE musiała wynosić przynajmniej 58 euro, a w nowym uzgodnieniu to 35 euro. Uzgodnione warunki, nawet na niższym poziomie, wydają się dziś odległe. Cena miesięcznych kontraktów gazowych na TTF oscyluje poniżej 110 euro. Ale ostatnie miesiące pokazały, jak niestabilny jest to rynek. Jeszcze w sierpniu 2022 roku cena wzrosła powyżej 275 euro.

Pomysł administracyjnego ograniczania ceny gazu od początku budził wiele emocji. Państwa go postulujące (w sumie 15 z 27) argumentowały, że ceny na rynku są często efektem działania spekulantów. W gronie zwolenników tego pomysłu jest też wiele państw o mniejszej przestrzeni fiskalnej, czyli po prostu nie dość bogatych, żeby w wystarczającym stopniu kompensować odbiorcom wysokie ceny gazu. Po drugiej stronie była mniejszość, ale potężna – kilka państw na czele z Niemcami i Holandią. Ich argumenty trudno było lekceważyć, tym bardziej że niepokój podzielają specjaliści: niezależni eksperci i urzędnicy z Komisji Europejskiej. – Niemcy domagają się silnych zabezpieczeń w zakresie bezpieczeństwa dostaw, ale także stabilności zarówno na rynku energetycznym, jak i finansowym. Są to obawy, które wszyscy podzielamy. To nie jest problem samych Niemiec, to problem nas wszystkich 27 – powiedziała belgijska minister Tinne Van der Straeten.

Wymuszone oszczędności

Według tego obozu limit na cenę gazu może mieć negatywne skutki, bo po pierwsze, uderzy w podaż surowca. Wysoka jego cena bierze się bowiem z niedopasowania podaży i popytu i nie można zniechęcać dostawców LNG do przysyłania gazu do UE. Po drugie, sztuczne obniżanie ceny gazu mogłoby spowodować, że UE zboczyłaby z głównej drogi, jaką jest konieczność obniżania konsumpcji gazu oraz szybkie uruchamianie źródeł odnawialnych. Oszczędności gazu wymuszone wysoką jego ceną są już widoczne zarówno w firmach, jak i gospodarstwach domowych. Według najnowszych danych w Niemczech, czyli na największym rynku gazowym w UE, zużycie tego surowca było o 1/4 mniejsze niż średnia miesięczna za ostatnie trzy lata. Z kolei w całej UE w listopadzie spadek konsumpcji tego surowca w porównaniu z analogicznym okresem poprzednich dwóch lat wyniósł 23 proc. Jak obrazowo pokazują to analitycy think tanku Bruegel, to ubytek równy łącznej pojemności zamkniętego Nord Stream 1 i nigdy nieuruchomionego Nord Stream 2.

Inni martwią się też o stabilność rynków finansowych. Operator TTF wręcz zagroził, że w razie wprowadzenia limitu przeniesie hub transakcyjny poza UE. A Europejski Bank Centralny opublikował analizę, w które ostrzega przed zbytnim manipulowaniem ceną. Co prawda przyznał, że mechanizm mający na celu łagodzenie ekstremalnych poziomów cen i zmienności na hurtowych rynkach gazu mogą w zasadzie złagodzić szereg zagrożeń dla stabilności finansowej, w tym ryzyka występujące w okresach podwyższonych i niestabilnych cen gazu w 2022 roku.

– EBC uważa jednak, że obecna konstrukcja proponowanego mechanizmu korekty rynkowej może w pewnych okolicznościach zagrozić stabilności finansowej w strefie euro – brzmi fragment dokumentu opublikowanego blisko dwa tygodnie temu. To dlatego w ostatnich dniach nawet mniej rozmawiano o cenie, czy to ma być 275 euro, uznane przez Polskę i jej sojuszników w tej sprawie za „żart”, czy mniej, a bardziej o tym, jak sprawić, żeby mechanizm nie powodował problemów z zaopatrzeniem w gaz.

Nowe taryfy i VAT

Prezes URE zgodził się na podwyżkę podstawowych stawek taryfy detalicznej na gaz ziemny dla PGNiG OD do 649,92 zł za 1 MWh. Spółka takiej ceny od gospodarstw domowych i od odbiorców wrażliwych jednak nie uzyska, gdyż te zamrożono na poziomie 200,17 zł. Podobnie sprawa ma się z Polską Spółką Gazownictwa, dla której taryfę dystrybucyjną podwyższono o około 21 proc. Nowe taryfy i zamrożone faktycznie ceny nie obejmują jednak żadnych podatków. Tymczasem od nowego roku rośnie stawka VAT z zera do 23 proc. Tym samym wzrosną również finalne rachunki za błękitne paliwo. Grupa kapitałowa Orlen, do której należą obecnie obie firmy, nie powinna stracić na handlu gazem, mimo że dla gospodarstw domowych i odbiorcom wrażliwym będzie go sprzedawać poniżej kosztów zakupu. Po pierwsze otrzyma z tego tytułu rządowe rekompensaty, a poza tym dużo powinna zarobić na imporcie taniego LNG z USA oraz na sprzedaży gazu dla odbiorców biznesowych.

Dyskusja na temat ograniczenia ceny gazu na europejskim rynku trwa od kilku miesięcy. Polska od początku była w grupie krajów, które aktywnie zabiegały o wprowadzenie takiego odgórnego limitu, co miałoby obniżyć koszty energii. Nie tylko wpłynęłoby to na cenę używanego w UE gazu, ale też energii elektrycznej, której cena jest ustalana w odniesieniu do gazu.

Ostatecznie po dwóch nieudanych próbach w poniedziałek w Brukseli udało się osiągnąć porozumienie w czasie nadzwyczajnej rady ministrów ds. energii. Uzgodniono limit na poziomie 180 euro za MWh w kontraktach miesięcznych. Oznacza to, że odgórnie cena gazu będzie zablokowana, gdy przekroczy ten poziom przez trzy dni z rzędu. Ale jednocześnie będzie musiał zostać spełniony inny warunek. Ta cena będzie musiała o przynajmniej 35 euro przekraczać cenę światową. Oba warunki muszą być spełnione jednocześnie. Chodzi zatem o sytuację, gdy gaz jest drogi, ale jednocześnie ta wysoka cena nie jest uzasadniona obiektywną sytuacją, bo wyraźnie odbiega od poziomu, który płacą inni odbiorcy na rynku globalnym.

Pozostało 84% artykułu
Gaz
Rosja: opustoszały platformy wydobywcze gazu. Klienci uciekli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gaz
Austria kończy z Gazpromem. Zrywa kontrakt ważny do 2040 roku
Gaz
Gazprom nie płaci Bułgarii za tranzyt. Sofia zakręca kurek
Gaz
Gaz w Europie tanieje, prognozy są dobre
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Gaz
Media: Polska mogła stracić 900 mln dol. na umowach na dostawach gazu. Orlen dementuje