Dziś Sąd Arbitrażowy w Moskwie rozpoczął rozpatrywanie sprawy z pozwu Siemensa przeciwko firmie Technopromeksport (należy do państwowej korporacji zbrojeniowej Rostech). Niemcy chcą uznania za niezgodną z prawem transakcji dostaw turbin Siemensa na objęty sankcjami Krym, do budowanych tam elektrowni.
A dokładniej domagają się, by Rosjanie zwrócili cztery turbiny ich producentowi – rosyjskiej spółce-córce Siemensa, która jest drugim pozwanym w tym procesie. Firma bowiem, bez zgody centrali, przerobiła turbiny na potrzeby inwestycji na Krymie.
Dziś także, jak podała agencja, Prome Technopromeksport złożył lustrzany pozew przeciwko Siemensowi. Rosjanie chcą, by sąd częściowo uznał za nieważną umowę na dostawę turbin, podpisaną między Siemensem a Technopromeksportem w marcu 2015 r.
Przypomnijmy, że o dostarczeniu turbin na objęty sankcjami półwysep informowała w lipcu agencja Reutera. Zdaniem trzech niezależnych źródeł agencji Rosjanie przetransportowali na półwysep urządzenia kupione wcześniej u Niemców, które miały trafić do elektrowni Tamań w Krasnodarskim Kraju.
Siemens przeprowadził własne dochodzenie w tej sprawie. Potwierdziło ono doniesienia prasowe: „Siemiens otrzymał wiarygodne informację, że cztery turbiny gazowe, które latem 2016 r dostarczyliśmy na potrzeby elektrowni Tamań, zostały zmodyfikowane i bezprawnie przetransportowane na Krym. To bezczelne naruszenie kontraktu z Siemiens oraz prawa Unii Europejskiej. Siemiens zgłosił chęć wykupu tych urządzeń oraz anulowania całego kontraktu”.