Premier już przejął od ministra sektor paliwowy i od początku czerwca sam nadzoruje PKN Orlen i Grupę Lotos. Zdaniem osoby znającej sytuację w sektorze energetyczno-paliwowym miał być to sposób na wyjście z twarzą z tematu atomu. PKN nie kwapi się do wsparcia tego projektu, na co liczył Tchórzewski.
– Odebranie spółek paliwowych Tchórzewskiemu może być sposobem na odłożenie kluczowych decyzji personalnych w czasie – zauważa nasz rozmówca z otoczenia rządu. Zwłaszcza że minister energii ma silną pozycję w PiS i cieszy się zaufaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, z którym zna się jeszcze z czasów Porozumienia Centrum. – Morawiecki już dostał zgodę na dokonanie takiej zmiany. Trwa tylko dyskusja o ewentualnym następcy, bo dotychczasowych kandydatów prezes nie zaakceptował. Stawia warunek, by szef tak ważnego resortu też należał do „starej gwardii” – twierdzi inne źródło.
Pogłoski o odejściu ministra energii nie cichną od kilku tygodni. – Ich nasilenie może mieć związek z tym, że Tchórzewski ma otwarty front walki z kilkoma przeciwnikami, także w rządzie – twierdzi w anonimowej rozmowie jeden z członków rady ministrów.