- Mamy taką sytuację: białoruski eksport rozpuszczalników zwiększył się kilkunastokrotnie. Obawiamy się, że nazwa towaru to tylko przykrywka. Pod nią kryje się eksport paliw - zapowiedział dziś agencji Nowosti, Siergiej Szatałow wiceminister finansów Rosji.
Dodał, że strona rosyjska ustala stan faktyczny i będzie stosować adekwatne działania. Rosyjski budżet stracił wskutek braku opłat eksportowych (za paliwo i surową ropę) duże kwoty. - Chodzi o miliardy dolarów - przyznał Szatałow.
W początku czerwca wicepremier Arkadij Dworkowicz, odpowiedzialny za rosyjski sektor energetyczny, zobowiązał ministerstwa do analizy sytuacji z reeksportem rosyjskich paliw przez Białoruś do krajów trzecich. Białoruś kupi w Rosji w tym roku ok. 21 mln t ropy. Zgodnie z zawartymi umowami, Mińsk kupuje taniej rosyjską ropę, ale może ją przerabiać tylko na własne potrzeby. Tymczasem większość sprzedaje za granicę, bo jest to jedyny właściwie produkt białoruski, który Europa chętnie importuje.
Szef białoruskiego urzędu celnego zapewnił, że nie ma żadnego bezprawnego wywozu paliw z Białorusi.