Kłapucki: Ostatecznie i tak przejdziemy na "zieloną" energię

Polska musi przejść na zieloną energię – twierdzi współzałożyciel grupy Consus Jarosław Kłapucki

Publikacja: 28.08.2013 23:51

Kłapucki: Ostatecznie i tak przejdziemy na "zieloną" energię

Foto: Rzeczpospolita, Rafał Klimkiewicz RK Rafał Klimkiewicz

Rz: Consus sprowadza biomasę  z Afryki i sprzedaje ją europejskim koncernom energetycznym. Dlaczego firma nie pozyskuje tego surowca na polskim rynku? Nie mamy tyle biomasy czy po prostu nie potrafimy wykorzystać potencjału?

Jarosław Kłapucki: W Polsce rynek biomasy rozwija się dobrze, istnieje przecież sporo dobrze funkcjonujących firm, które specjalizują się w tym kierunku. Jednak polskiego surowca po prostu mamy za mało. To nie jest tak, że takie firmy jak nasza stanowią zagrożenie dla producentów biomasy w Polsce. My nie uzyskujemy przecież wyższej ceny za sprzedawane produkty niż firmy oferujące polski surowiec. Tu nie ma konkurencji cenowej. Problem polega na tym, że producenci polskiej biomasy nie mają takiej skali działania, by móc oferować duże dostawy energetyce zawodowej.

Jak można temu zaradzić?

Dobrym pomysłem byłoby grupowanie się tych firm w stowarzyszenia czy konsorcja, które mogłyby oferować zakładom większe ilości surowca i negocjować ceny. Jeśli ktoś dostarcza 300–400 ton surowca miesięcznie do zakładu, którego zapotrzebowanie w tym okresie sięga 6–10 tys., to on jest dla niego marginalnym dostawcą. Energetyka w Polsce i w Europie potrzebuje ekopaliwa, by móc produkować tzw. czystą energię. Dlatego powinniśmy wspierać zarówno polskich producentów biomasy, jak i każdego importera, który potrafi sprowadzać tani surowiec.

Tymczasem w naszym kraju biomasę wykorzystuje się przede wszystkim do współspalania jej z węglem w dużych elektrowniach. Organizacje ekologiczne grzmią, że to nie ma nic wspólnego z zieloną energią i żądają wycofania wsparcia dla tego typu instalacji. Zbliża się koniec rynku biomasy?

My nie działamy tylko na rynku polskim, ale w całej Europie, dlatego nie obawiamy się o przyszłość naszego biznesu.  Przyznam jednak, że rynek polski jest specyficzny. Za granicą znacznie popularniejsze niż u nas są instalacje spalające 100 proc. biomasy i Polska też musi iść w tym kierunku. Oczywiście węgiel pozostanie jeszcze przez wiele lat podstawowym paliwem dla polskiej energetyki, bo takie mamy zasoby surowcowe w naszym kraju. Ale przejście, chociaż częściowo, na czyste technologie i odnawialne źródła energii musi prędzej czy później nastąpić. Zgodzę się natomiast z tym, że w Europie powinno się zakazać spalania biomasy pochodzenia leśnego. Moim zdaniem większy nacisk trzeba położyć na konsumpcję biomasy pochodzenia rolnego, która wytwarzana jest przecież z pozostałości po produkcji rolnej. To, co kiedyś nazywaliśmy odpadem, dziś potrafimy dobrze zagospodarować i przetworzyć w pełnowartościowy surowiec.

Przedstawiciele branży energetycznej twierdzą jednak, że dziś w Polsce nie opłaca się produkować energii z samej biomasy. Mają rację?

W pewnym sensie tak. Z pewnością koszty paliwa są o wiele droższe niż w przypadku spalania węgla. Dlatego to nie sama energetyka powinna ponosić koszty transformacji. Być może to, co powiem, jest mało popularne, ale moim zdaniem koszty te powinniśmy ponosić my wszyscy, czyli każde gospodarstwo domowe, płacąc wyższe rachunki za energię. Jeśli nie przejdziemy na zieloną energię, to jako kraj tylko na tym stracimy. Na razie rozwijamy przede wszystkim farmy wiatrowe, ale rośnie też zainteresowanie zarówno fotowoltaiką, jak i biomasą. To wszystko już dawno wydarzyło się na zachodzie Europy.

Jaką konkretnie biomasę pozyskujecie w Afryce?

Są to łuski palmowca gwinejskiego, które pozyskujemy w Togo od lokalnych rolników. Jesteśmy tam obecni od 2010 r., ale dopiero w ubiegłym roku udało nam się zorganizować pierwszy statek z około 10 tys. ton biomasy, który wypłynął do Europy. Nie jest to łatwy rynek, bo w Afryce nie ma jeszcze dobrze rozwiniętej infrastruktury drogowej. Jest to szczególnie odczuwalne podczas pory deszczowej. W tym okresie surowiec jest ponadto narażony na wilgoć, dlatego czas od maja do września to dla nas najgorszy okres eksploatacyjny.

Macie w planach uruchomienie własnych plantacji?

W tej chwili rozmawiamy o dwóch takich projektach. Rząd w Togo, który chce zwiększyć produkcję rolniczą w kraju, namawia nas, byśmy zainteresowali się plantacjami ryżu. Oczywiście z takiej produkcji powstałby inny typ biomasy. Taki surowiec nie będzie nadawał się na eksport, ale mógłby być wykorzystany lokalnie jako paliwo do produkcji energii, której tak bardzo tam potrzeba. Oni przez lata wyrzucali tego typu odpady, uznając je za bezużyteczne, a my im pokazujemy, że one mają swoją wartość i swoje przeznaczenie. Myślę, że za kilka lat przestaniemy eksportować afrykańską biomasę do Europy, a przekonamy lokalny rząd do wykorzystania jej na własne potrzeby. Afrykańczycy są bardzo otwarci na współpracę.

Chce pan powiedzieć, że łatwiej inwestuje się w Afryce niż w Polsce?

Nie, to zbyt daleko idący wniosek. W Polsce nie jest tak źle, jak niektórzy twierdzą. Oczywiście kraje afrykańskie nie mają jeszcze ugruntowanej kultury biznesowej. Niektóre z nich są mniej więcej na takim etapie rozwoju jak Polska lat 80. albo 90. ubiegłego wieku. To jest moment, w którym polscy biznesmeni powinni rozwijać tam swoje interesy. Trzeba tylko pamiętać, że to ciężka praca i nie da się jej wykonywać z Warszawy, Krakowa czy Katowic. Afrykańczycy lubią kontakt osobisty i mają swoje zwyczaje, które trzeba respektować. Dlatego, aby odnieść sukces w Afryce, trzeba być na miejscu, spotykać się z urzędnikami i cierpliwie budować swoją pozycję w tym regionie.

CV

Jarosław Kłapucki jest współzałożycielem Grupy Consus, w której odpowiada za rozwój zagranicznej działalności. Grupa powstała w 2000 r. i świadczy usługi związane z handlem uprawnieniami do emisji CO2. Prowadzi pierwszy w Polsce dom maklerski wyspecjalizowany w transakcjach na rynku carbon oraz pozyskuje biomasę.

Rz: Consus sprowadza biomasę  z Afryki i sprzedaje ją europejskim koncernom energetycznym. Dlaczego firma nie pozyskuje tego surowca na polskim rynku? Nie mamy tyle biomasy czy po prostu nie potrafimy wykorzystać potencjału?

Jarosław Kłapucki: W Polsce rynek biomasy rozwija się dobrze, istnieje przecież sporo dobrze funkcjonujących firm, które specjalizują się w tym kierunku. Jednak polskiego surowca po prostu mamy za mało. To nie jest tak, że takie firmy jak nasza stanowią zagrożenie dla producentów biomasy w Polsce. My nie uzyskujemy przecież wyższej ceny za sprzedawane produkty niż firmy oferujące polski surowiec. Tu nie ma konkurencji cenowej. Problem polega na tym, że producenci polskiej biomasy nie mają takiej skali działania, by móc oferować duże dostawy energetyce zawodowej.

Pozostało 87% artykułu
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz