Hiszpanie chcą wydobywać ropę u wybrzeża raju turystycznego

Hiszpański koncern Repsol chce rozpocząć poszukiwania ropy u wybrzeży popularnej wyspy turystycznej Fuerteventury.

Publikacja: 10.12.2013 13:56

Hiszpanie chcą wydobywać ropę u wybrzeża raju turystycznego

Foto: Bloomberg

Zdaniem mieszkańców i ekologów poszukiwania ropy mogą zniszczyć walory przyrodnicze wyspy i zniszczyć lokalny przemysł turystyczny.

Repsol jednak jest zdeterminowany, by dostać się do ropy znajdującej się na dnie morza, u wybrzeży Wysp Kanaryjskich. Według wstępnego szacunku koncernu może się tam znajdować nawet 900 mln baryłek ropy, a według bardzo optymistycznych obliczeń nawet do 2,3 mld baryłek. Jednak zasobność złóż będzie można ocenić dopiero podczas wierceń. Dlatego też Repsol intensywnie zabiega o pozwolenie na "badania i rozpoznanie".

Zdecydowanie przeciwko planom koncernu są ekolodzy, organizacje zajmujące się ochroną środowiska - m.in. Greenpeace i WWF - które zbierają podpisy pod petycją zakazującą jakichkolwiek wierceń w tym rejonie. Pod apelem - skierowanym do hiszpańskiego rządu, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego -  na stronie savecanarias.org podpisało się już niemal 40 tys. osób.

Ekolodzy podkreślają wyjątkowość i różnorodność biologiczną Wysp Kanaryjskich, na których żyje 19 tys. gatunków zwierząt i roślin, aż 5 tys. jest endemicznych dla tego regionu. Przeciwnicy planów nafciarzy obawiają się, iż poszukiwania a potem wydobycie ropy mogą naruszyć równowagę ekologiczna i biologiczną wysp i doprowadzić do ich dewastacji. Przypominają wypadek na platformie wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej w 2010 roku. W wyniku eksplozji i wycieku ropy zanieczyszczone zostało wybrzeże słynące z walorów turystycznych i przyrodniczych. Ekolodzy obawiają się, że to samo może zdarzyć się w Hiszpanii. Dla wysp może to oznaczać katastrofę ekologiczna i gospodarczą - zniszczenie popularnego regionu turystycznego.

Jedną z "twarzy" protestu jest matka znanego aktora hiszpańskiego Javiera Bardema - Pilar. Do protestu przyłączyły się jednak także władze lokalne poszczególnych wysp, zwracając uwagę iż projekt koncernu Repsol stanowi zagrożenie dla lokalnej przyrody i gospodarki. Wyspy kanaryjskie są finansowo uzależnione od turystyki i 10 mln turystów, którzy co roku spędzają w regionie wakacje. Tymczasem koncern chce wiercić w odległości zaledwie 9 km od plaż Fuerteventury i 18 km od wybrzeży Lanzarote. Region gdzie mają znajdować się złoża ropy jest też regionem aktywnym sejsmicznie i rezerwatem przyrody chronionym prawnie.

Zwolennicy wydobycia z kolei podkreślają, że dla dotkniętej kryzysem hiszpańskiej gospodarki to może być życiodajny "zastrzyk" pieniędzy. Prace wydobywcze dadzą od 3 do 5 tys. nowych miejsc pracy. To niebagatelny argument za rozpoczęciem prac, tym bardziej, że na wyspach bezrobocie sięga 35 proc. Zwolennikiem wydobycia jest, m.in. hiszpański minister gospodarki Jose Manuel Soria, który pochodzi z Gran Canaria i podkreśla, iż projekt Repsola pobudzi aktywność gospodarczą w regionie.

Repsol zapewnia, że dochowa wszelkich standardów i nie dopuści do żadnego wypadku oraz skażenia środowiska. Poza tym zakłada, że zainwestuje w regionie ponad  9 mld euro. Jeśli uzyska zgodę rządu to do końca 2014 roku będzie prowadził prace badawcze, a w 2019 lub 2020 rozpocznie wydobycie z nowych złóż, które według wstępnych szacunków analityków koncernu przez 20 lat zapewnią pokrycie zapotrzebowania Hiszpanii na ropę w 10 proc.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie