Dla Rosjan embargo byłoby znacznie mniej bolesne, bo dostawy ropy mogą po prostu przekierować do Chin.
Na razie ropa tanieje. Ceny Brent spadły do ok. 106 dol. za baryłkę. Jak na pełną napięcia sytuację wokół Rosji ropa wydaje się tania. Ale zdaniem analityków niewykluczone, że notowania są sztucznie obniżane, bo świat globalnych finansów, właśnie zbijając ceny ropy, chce wpłynąć na Rosjan, by złagodzili politykę. Tańsza ropa oznacza oznacza niższe przychody z eksportu tego surowca. W zeszłym roku sięgnęły one w Rosji 173,6 mld dol.
– W sytuacji, kiedy ropa zawsze bardzo nerwowo reaguje na wszelkie napięcia geopolityczne, może wydawać się dziwne, że nagle zaczęła tanieć – mówi Philip Verleger z firmy analitycznej PKVerleger. Nie ukrywa jednak obaw, że to Europejczycy ucierpią najbardziej w przypadku, gdyby rzeczywiście doszło do znaczącego przekierowania dostaw.
Najwięcej i najdrożej
Rosja pozostaje największym bądź drugim – zależnie od wielkości dostaw – producentem ropy na świecie. I jest zdeterminowana, aby ją sprzedawać jak najdrożej.
Przekierowanie dostaw ropy wcale nie jest proste. Ale i tak wiadomo, że w najbliższym czasie zostaną zwiększone dostawy rosyjskiej ropy do Chin. Bo Chińczycy nie ukrywają, że wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego mają „bardzo obiektywne podejście", jak to powiedział w Hadze prezydent Państwa Środka Xi Jinping. Podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa potępiającego zajęcie Krymu Chiny wstrzymały się od głosu.