- Rosja zdecydowała się wesprzeć Grecję i analizuje możliwość bezpośrednich dostaw surowców energetycznych do tego kraju - zapowiedział minister energetyki Aleksandr Nowak. Resort chce dojść do porozumienia w tej sprawie w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Gazeta "Wiedomosti" dowiedziała się, że chodzi o dostawy paliw i innych produktów naftowych. - Nie trzeba się martwić brakiem ropy w Grecji. Jeżeli dostaniemy polecenie, to eksport z koncernów ruszy w każdej chwili; dostawy są zakontraktowane na miesiąc do przodu - zapewniał anonimowy urzędnik z rosyjskiego ministerstwa.
Rosyjscy analitycy nie mają złudzeń, że tego typu pomoc będzie interesować Grecję wyłącznie wtedy, kiedy dostaliby duże zniżki. Tylko kto miałby ich jej udzielić? - Wątpliwe, by rosyjskie koncerny paliwowe obniżyły ceny, bo dostaną taką wytyczną lub prośbę.
Nawet w państwowym koncernie Rosnieft są prywatni akcjonariusze (20 proc. akcji ma BP - red), którzy będą tym oburzeni - ocenia Siergiej Jeżow z Vygon Consulting.
Kreml ma jednak w ręku narzędzie, które pozwala obniżać cenę bez pytania koncernów o zgodę. To cło eksportowe. Dla oleju napędowego wynosi równowartość 48 proc. cła na eksport surowej ropy, dla benzyn jest zaporowe - 78 proc. cła na ropę. - Dla Grecji te cła mogą szybko spaść, choć dotąd nie było tu precedensu dla krajów Unii. Bez cła eksportowego dostają rosyjskie paliwa tylko kraje Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (Białoruś, Kazachstan, Armenia - red).