W momencie globalnego spowolnienia gospodarczego kusząca staje się chęć potraktowania konieczności przejścia na gospodarkę niskowęglową jako rzeczy drugorzędnej. Tymczasem zjawisko to jest ściśle związane z poprawą naszej kondycji gospodarczej.
Przy wysokich cenach ropy i gazu, które napędzają inflację, uzależnienie od energii wysokowęglowej (produkowanej przy dużym zużyciu węgla i wysokim poziomie emisji CO2) w rzeczywistości dodatkowo zwiększa nasze problemy gospodarcze. Zagraża także bezpieczeństwu środowiska i stabilności geopolitycznej. Musimy wykorzystać Unię Europejską, by wyznaczyć światu nowy kierunek – ku gospodarce niskowęglowej.
[srodtytul]Ryzyko globalnych zmian[/srodtytul]
Skutki, jakie nasze przywiązanie do paliw kopalnych przynosi środowisku naturalnemu, są powszechnie znane: emisja gazów cieplarnianych spowoduje więcej susz i innych ekstremalnych zjawisk pogodowych, pokrywa lodowa będzie topnieć, a poziom mórz się podnosił. Jednak nie są to wyłącznie problemy środowiska naturalnego – efekty te zaszkodzą także gospodarce i zagrożą naszemu bezpieczeństwu.
Zapotrzebowanie na energię już teraz zresztą niesie ryzyko zmian na mapie geopolitycznej – poczynając od napięć na tle rywalizacji o zasoby ropy i gazu w Arktyce, po gwałtownie rosnące przychody ze sprzedaży tych surowców, które dodają pewności siebie krajom bogatym w surowce energetyczne. Istnieje ryzyko, że konstruktywna współpraca międzynarodowa ustąpi miejsca destruktywnej rywalizacji.