Wprawdzie ilość gazu – jak na potrzeby polickiego zakładu - nie jest znacząca, bo stanowi tylko ok. 6-7 proc. rocznego jej zapotrzebowania, ale to pierwsze tak wyraźne wejście niemieckiej firmy na część rynku do tej pory, należącego wyłącznie do PGNiG.
Policka spółka jest w gronie najważniejszych odbiorców gazu w kraju, wraz z innymi zakładami azotowymi i PKN Orlen. Wszystkie te firmy zapowiadały, że chcą sprowadzać gaz bądź bezpośrednio z zagranicy, bądź od innych niż PGNiG dostawców, o ile tylko będzie tańszy.
Realne możliwości po temu pojawiły się wraz ze zwiększeniem – od października - możliwości transportu gazociągiem z Niemiec. Policka firma kilka tygodni temu zawarła umowę z operatorem systemu - Gaz Systemem - i zakontraktowała część mocy przesyłowych właśnie w tym rurociągu. Podobne umowy mają też inne zakłady azotowe, co może być sygnałem, że wkrótce też ujawnią o zawarciu umów na dostawy z Niemiec.
Wszystko wskazuje na to, że - zgodnie z przewidywaniami ekspertów – PGNiG może po otwarciu rynku stracić jego niewielką część (ok. 5-7 proc. udziałów), ale na pewno jest w stanie zachować dominującą pozycję. Tym bardziej, że relacje PGNiG-u z głównymi odbiorcami są szczególne.
Gdy ze względu na problemy finansowe policka spółka nie była w stanie w ubiegłym roku w terminie płacić rachunków za gaz, to skorzystała z odroczenia płatności. Nie wiadomo, jak w takiej sytuacji zachowałby się E.ON - to największa firma energetyczno-gazowa w Niemczech i lider europejskiego rynku.