Ministerstwo energetyki Ukrainy określiło jako „konstruktywne" dzisiejsze rosyjsko-ukraińskie rozmowy w sprawie obniżki ceny gazu dla Kijowa. Strony nie przyjęły jednak żadnych ustaleń oprócz tej, że rozmowy będą kontynuowane.
Ukraina chce od Rosjan a dokładnie od Gazpromu, uzyskać obniżenie cen o ok. połowę do poziomu 220 dol./1000 m3. Teraz płaci 416 dol. W II i III kw wyniesie 418 dol. a w ostatnim - 413 dol. Rosja chce w zamian kontroli nad ukraińskimi gazociągami. Kontrakt obliguje Ukrainę do kupowania co roku co najmniej 41,6 mld m3 gazu z Rosji. Kontrakt zawiera klauzulę take or pay, co oznacza, że nawet jeżeli Kijow odbierze tylko zapowiadane 27 mld m3, będzie musiał zapłacić za całość.
Dlatego dziś premier Nikoła Azarow zapowiedział, że w razie braku porozumienia Kijów będzie sądownie dochodził zmiany ceny. Ale nie wyklucza, że wynik możę być niekorzystny.
- Pójdziemy do sądu i proces będzie trwał co najmniej rok. W tym czasie będziemy płacić za gaz wysoką cenę i czekać na wyrok. A jeżeli przegramy? To jakie bedziemy mieć argumenty w dalszych rozmowach z Rosją? - cytuje Azarowa agencja Unian.