A w Polsce? Nie jest trochę tak, że mamy więcej do zrobienia w tym temacie?
Rozmawiałem i z obecnym szefem URE Markiem Woszczykiem i z byłym, Mariuszem Sworą, rozmawiamy także z przedstawicielami firm energetycznych. Tylko czasem wyjaśnić techniczna inicjatywę politykom nie jest łatwo. Oni rozumieją: dziś musicie zrobić 10 proc. tego czy tamtego. Ale wytłumaczyć po co – to już nie takie łatwe, takie pytania pojawiały się m.in. w Grecji. Stąd inicjatywy Komisji Europejskiej w kwestii rozwoju smart grid. A Polska ma tutaj potencjał, ma świetnych inżynierów i myśl techniczną i powinna te doświadczenia wykorzystywać. Czyli dobrze to wytłumaczyć politykom i klientom, zrobić, a wreszcie nawet eksportować technologie.
Ale klienci nieufnie patrzą na inteligentne liczniki. Po pierwsze chodzi o koszty, po drugie o prywatność, co zresztą zarzucali m.in. Holendrzy sugerując, że dostawca energii po prostu może nas kontrolować.
Jeśli chodzi o koszty np. we Francji wydatki sięgnęły 4,5 mld euro i nikt nie wliczał tego w cenę dla odbiorcy końcowego. Ale w zależności od kraju, a nawet regionu i w zależności od liczby liczników koszty całkowite mogą wahać się od 100 do 200 euro. Ale może być tak, że finalny odbiorca będzie partycypował tylko np. w 15 proc. kosztów, bo reszta będzie refinansowana. Efekt końcowy jednak jest taki, że zużycie prądu będzie mniejsze, a rachunki niższe. A co do bezpieczeństwa, to mam wrażenie, że w Holandii temat był źle komunikowany, ale potem zorganizowana była już odpowiednia kampania społeczna. Spójrzmy na dostawców telewizji, telefonii komórkowej czy bank – wiele o nas wiedzą, ale przecież nie znaczy, że wszystko, a przede wszystkim, że to wykorzystują. Więcej o nas niż liczniki wie Facebook (śmiech).
Nie będzie trochę tak, że z jednej strony mamy kwestię limitów CO2 i nasza energetyka zajmie się tym, spychając tematy IT na dalszy plan?
W Niemczech np. rząd dokłada się do tego procesu. Tu wszystkie strony muszą zrozumieć, że chodzi o obniżenie kosztów: i producenta, i dostawcy i klienta. Jest tutaj duża przychylność unijnego Komisarza ds. Energii, Günthera Oettingera, który mówi nawet o 17 mld euro dla Europy, jeśli powstanie koncepcja wspólnej platformy smart grid dla UE. W Polsce, gdzie 90 proc. energii produkuje się z „brudnych" źródeł technologie smart są o tyle ważne, że zarówno pomagają w realizacji celów pakietu klimatycznego, jak i pozwalają obniżyć także konsumpcję energii, co automatycznie przekłada się na redukcję emisji dwutlenku węgla. Technologie smart to technologie przyszłości. My przygotowaliśmy naszą Mapę Drogową 2020, by przekonać, że to przełoży się na energetyczny sukces, a już teraz grupa robocza w Brukseli pracuje nad agendą działań w perspektywie roku 2035.