W wywiadzie dla agencji Interfaks szef Gazpromu stwierdził, że dostawy tym samym gazociągiem, ale w odwrotnym kierunku są niemożliwe, potrzeba do tego drugiej nitki, więc oświadczenia, że Ukraina dostaje gaz z Niemiec poprzez Polskę czy Węgry jest wyssane z palca, a same dostawy istnieją tylko na papierze.

Pomimo jednak, że dostawy mają być tylko papierowe, Miller ostrzegł, że naruszenie kontraktów Kijowa z Gazpromem może zostać udowodnione przez niezależne firmy monitorujące rynek. Zdaniem Millera poważne europejskie firmy nie będą się zajmować „podejrzanymi dostawami na Ukrainę".

Prezesowi puszczają nerwy, bo do 2012 r Rosjanie byli jedynymi dostawcami gazu na Ukrainę. W połowie 2012 r Naftogaz podpisał kontrakt z niemieckim RWE na dostawy rocznie do 5 mld do3 gazu. Dostawy ruszyły w listopadzie gazociągiem przez Polskę w kierunku przeciwnym do dotychczasowego czyli z Ukrainy do Niemiec. W sumie było to 57 mln m3. W tym roku dostawy przyśpieszyły. W styczniu Ukraina podała, żę dostała 47 mln m3 a od marca gaz płynie też z kierunku węgierskiego.

W 2012 r Ukraińcy kupili w Gazpromie 33 mld m3 (przy kontrakcie na 52 mld m3). W tym roku zapowiadają, że będzie to nie więcej niż 28 mld m3.