Komisja Europejska od września 2012 r. prowadzi dochodzenie antymonopolowe wobec Gazpromu, chce sprawdzić, czy koncern nie nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej. Niedawno KE po raz kolejny przełożyła też decyzję ws. wniosku Gazpromu, który chce wyłączności na korzystanie z gazociągu Opal, lądowej odnogi Nord Streamu. Rura została wybudowana, by ominąć Ukrainę jako kraj tranzytowy dla rosyjskiego gazu na zachód.
Zdaniem Buzka przeciąganie decyzji w tych sprawach to efekt zmiany Komisji Europejskiej po majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, a nie sankcja wobec Rosji za jej działania na Ukrainie. "Trzeba mieć na uwadze, że zmieniają się komisarze, zmienia się Komisja Europejska a dobrą praktyką jest, że władza wykonawcza nie chce podejmować decyzji po wyborach, tuż przed oddaniem władzy" - powiedział PAP Buzek.
W nowej KE połączone zostaną teki energii i polityki klimatycznej, połączoną tekę obejmie Hiszpan Miguel Arias Canete, który ma blisko współpracować z wiceprzewodniczącą KE ds. unii energetycznej Słowenką Alenką Bratuszek.
Szef komisji PE ds. energii podkreślił, że prawo unijne przewiduje swobodny dostęp do sieci przesyłowych dla wszystkich dostawców i Gazprom nie może dostać prawa do wyłącznego korzystania z gazociągu Opal. "Nie ma podstaw, aby przyznać Gazpromowi 100 proc. użytkowania Opalu" - ocenił Buzek.
Zwrócił uwagę, że drugą ważną zasadą wspólnego rynku jest możliwość reeksportu gazu, dzięki czemu m.in. Niemcy mogą sprzedawać gaz Polsce, czy też ze Słowacji gaz może płynąć na Ukrainę. Podkreślił, że zasady Unii Europejskiej i oczekiwania Gazpromu w kwestii użytkowania gazociągu Opal stoją ze sobą w całkowitej sprzeczności. Dodał, że Gazprom nie spodziewał się wstrzymania decyzji ws. Opalu, bo jeszcze w styczniu Władimir Putin uważał, że sprawa jest załatwiona.