Chodzi o spotkanie decydentów UE podczas szczytu Rady Europy 23 i 24 października. Zapaść ma wtedy prawdopodobnie decyzja m.in. o celach klimatycznych w zakresie redukcji CO2 (do 40 proc.) i udziału OZE w miksie energetycznym Wspólnoty (27 proc.) do 2030 r. Jeśli Unia przyjmie bardziej restrykcyjną politykę klimatyczną, to naszym grupom energetycznym i ciepłowniczym nie będzie się opłacać budowa kolejnych elektrowni węglowych.
– W latach 2025-2030 z systemu powinno wypaść około 10 tys. MW mocy. Według moich szacunków połowa powinna być odbudowana w oparciu o węgiel, a druga połowa w oparciu o inne technologie – powiedział Stanisław Tokarski, wiceprezes w Tauronie.
W samej grupie zostanie wtedy wyłączonych 2,2 tys. MW mocy węglowych. Będą to funkcjonujące dziś mniejsze bloki o mocy do 200 MW (4 w Łaziskach i 6 w Jaworznie). Problem w tym, że decyzje inwestycyjne katowicka spółka musi podjąć najpóźniej w przyszłym roku, by w sposób harmonijny wyrównać ten ubytek.
- Jeśli nie zapadnie ona w 2015 r., to potem pozostanie nam budowa jednostek gazowych, które dziś są mało opłacalne – zaznacza Tokarski. Jak zauważa bowiem, dziś koszt samego błękitnego paliwa jest równy cenie energii na wyjściu z elektrowni.
Z kolei pozytywne decyzje szczytu unijnego mogą skłonić Tauron do podjęcia decyzji o powrocie do rozmów w sprawie zakupu kopalni Bolesław Śmiały, w sprawie której toczono negocjacje w 2010 r. – Obecnie 5 mln ton węgla energetycznego pochodzi z naszych zakładów górniczych, co zapewnia nam 50 proc, udział własnego węgla. Na dzisiejszy dzień nie potrzebujemy więcej. Jeśli jednak UE da pozytywny sygnał dla technologii węglowych, to nasze potrzeby w zakresie produkcji węgla energetycznego podwoją się. Będziemy zatem myśleć o rozbudowie mocy wydobywczych – stwierdził Tokarski odpowiadając na pytanie, czy Tauron powróci do rozmów o przejęciu tej kopalni.