Spór rządu z energetykami o magazyny energii. Inwestycje pod znakiem zapytania

Polskie firmy energetyczne chcą uruchomić magazyny energii o mocy 50 GW. Niespodziewanie jednak zmiana tzw. współczynnika dyspozycyjności mocy tych instalacji może znacząco ograniczyć ich plany. Branża boi się, że atrakcyjność magazynów zmaleje.

Publikacja: 24.07.2024 04:30

Spór rządu z energetykami o magazyny energii. Inwestycje pod znakiem zapytania

Foto: Adobe Stock

50 GW mocy magazynów energii w istotny sposób mogłoby ustabilizować pracę systemu energetycznego. I, co ważne, ceny prądu. Dla porównania łączna moc wszystkich elektrowni przyłączonych do krajowego systemu wynosi obecnie 66 GW. 

W czasie zakończonej w marcu 2024 r. ostatniej certyfikacji ogólnej, która pozwala o ubieganie się na aukcji rynku mocy o świadczenie usług dla Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), do rejestru wpisano istniejące magazyny energii o mocy osiągalnej netto 1,5 GW (w tym elektrownie szczytowo-pompowe) oraz planowane magazyny o łącznej mocy aż 48 GW spośród 52,6 GW jednostek wytwórczych planowanych i zgłoszonych do certyfikacji.

Oczywiście to jedynie plany inwestorów. Jeszcze nie oznaczają, że magazyny o takiej mocy rzeczywiście powstaną do końca tej dekady. Znacząco zredukować te plany może niespodziewana zmiana tzw. współczynnika dyspozycyjności mocy takich instalacji zapisana w nowym rozporządzeniu Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Spółki oraz prezes Urzędu Regulacji Energetyki są zaniepokojeni.

projekt

Magazyny mniej opłacalne?

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało projekt rozporządzenia w sprawie parametrów aukcji głównej dla roku dostaw 2029 oraz parametrów aukcji dodatkowych dla roku dostaw 2026. Wzbudził on fale komentarzy i krytyki – w kontekście magazynów energii zwłaszcza zmiana wartości korekcyjnego współczynnika dyspozycyjności (KWD).

Jak zauważa Urząd Regulacji Energetyki, zmiana współczynnika KWD dla magazynów energii elektrycznej z 95 proc. w latach poprzednich do 57,58 proc. obniżyłaby atrakcyjność i opłacalność tego typu instalacji. Zdaniem Stowarzyszenia Polska Izba Magazynowania Energii (PIME) obniżenie współczynnika dostępności do tak niskiego poziomu stanowi szkodliwy sygnał dla inwestujących w magazyny energii, zwłaszcza na rodzącym się rynku systemów magazynowania energii w bateriach w Polsce.

Czytaj więcej

Resorty odpowiedzialne za energetykę krytykują projekt ministerstwa finansów

– W czasie, gdy inwestycje mają kluczowe znaczenie dla budowy niezbędnej pojemności magazynowej w celu dekarbonizacji sieci, zmiana ta zniechęciłaby potencjalnych inwestorów, zwłaszcza biorąc pod uwagę niewielką przejrzystość w zakresie alternatywnych źródeł przychodów, które uzupełniłyby bardzo potrzebne i pewne dochody z poprzednich aukcji mocy, które przyciągnęły inwestycje – uważa PIME.

Podobnego zdania są spółki energetyczne skupione w branżowym Towarzystwie Gospodarczym Polskie Elektrownie. Polska Grupa Energetyczna wskazuje wręcz, że ustalenie KWD na proponowanym poziomie spowoduje znaczące ograniczenie rozwoju (jeśli wręcz nie całkowite zahamowanie) i sprzedaż tych jednostek na polskim rynku, zwiększając tym samym sygnalizowany przez PSE w planie rozwoju sieci przesyłowej niedobór mocy w systemie i ryzyko braku dostaw w najbliższych latach.

Faworyzowanie gazu?

Skąd taka nagła i dramatyczna zmiana tego współczynnika? PIME przypuszcza, że chodzi o faworyzowanie w aukcjach rynku mocy projektów gazowych. – Proponowana redukcja jest nieprzejrzysta i nie jest poparta żadnymi istotnymi danymi lub analizami, które uzasadniałyby tak poważną korektę. Zamiast tego wydaje się nieproporcjonalnie faworyzować wytwarzanie energii cieplnej w gazie, które jest zwolnione z tych zmian do 2028 r. – uważa PIME.

Argumentację dotyczącą zmiany współczynnika wydaje się jednak popierać PSE. Operator tłumaczy, że wraz ze wzrostem mocy magazynów o ograniczonej pojemności w systemie spada ich zdolność do wspierania bilansu mocy. Nie są one bowiem źródłem mocy takim jak jednostki wytwórcze. By oddać moc do systemu, muszą się najpierw naładować.

– W przypadku kilku okresów przywołania na rynku mocy w tej samej dobie typowe magazyny czterogodzinne (np. magazyn o mocy 50 MW i pojemności 200 MWh) nie byłyby w stanie zrealizować swoich obowiązków. Skutkowałoby to trudnością w zbilansowaniu systemu, a dla dostawcy mocy oznaczałoby kary za niewykonanie obowiązku mocowego – tłumaczy  Maciej Wapiński, rzecznik prasowy PSE. Dlatego zdaniem PSE pojawiła się konieczność zmiany korekcyjnego współczynnika dyspozycyjności.

Wapiński wskazuje także, że wysokość tego współczynnika jest obniżana także w innych państwach, w których funkcjonuje mechanizm mocowy. W przypadku Wielkiej Brytanii wynosi on obecnie ok. 30 proc., a Belgii – 60 proc. Jak dodaje, obniżenie KWD nie będzie automatycznie obniżało przychodów magazynów energii elektrycznej.

Projekt rozporządzenia został skierowany na obrady komisji prawniczej w KPRM. Ostatecznie – po konsultacjach – resort nieznacznie podwyższył ten współczynnik do 61,3 proc.

Po co magazyny energii?

Dlaczego magazyny energii są potrzebne? Tauron tłumaczy, że stabilizują one pracę sieci elektroenergetycznych oraz pozwalają na skuteczne wykorzystanie energii z OZE. W związku z tym, przy odpowiednim poziomie mocy oraz energii zmagazynowanej, powinien być widoczny efekt w postaci mniejszych wahań cenowych na rynku dnia następnego i rynku dnia bieżącego.

– Magazynowanie energii z OZE w okresach dużej nadpodaży energii, a więc niskich cen, zmniejszyłoby liczbę godzin z cenami ujemnymi oraz potrzeby wyłączania instalacji OZE ze względu na konieczność utrzymania rezerw w blokach konwencjonalnych – tłumaczy Tauron. Podaż energii z magazynów pozwoliłaby więc ustabilizować ceny energii na rynku w godzinach wieczornych w dniach z zwiększoną ilością energii z OZE.

Poza zmianą wspominanego współczynnika firmy wymieniają inne bariery. Aby magazyny były opłacalne, potrzebują m.in. atrakcyjnych form pozyskiwania kapitału na budowę (preferencyjne finansowanie) oraz obniżenia poziomu nakładów inwestycyjnych dla rozwiązań bateryjnych.

– Potrzebne są także ułatwienia proceduralne związane z przyłączeniem do sieci, wprowadzenie kompleksowych zmian na poziomie operatorów sieci dystrybucyjnych, w tym możliwość przyłączania magazynów w ramach współdzielenia sieci. Przydatne byłoby także obniżenie opłat dystrybucyjnych (np. wprowadzenie specjalnej taryfy w zakresie energii zużywanej do ładowania magazynu) – wskazuje z kolei Enea.

50 GW mocy magazynów energii w istotny sposób mogłoby ustabilizować pracę systemu energetycznego. I, co ważne, ceny prądu. Dla porównania łączna moc wszystkich elektrowni przyłączonych do krajowego systemu wynosi obecnie 66 GW. 

W czasie zakończonej w marcu 2024 r. ostatniej certyfikacji ogólnej, która pozwala o ubieganie się na aukcji rynku mocy o świadczenie usług dla Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), do rejestru wpisano istniejące magazyny energii o mocy osiągalnej netto 1,5 GW (w tym elektrownie szczytowo-pompowe) oraz planowane magazyny o łącznej mocy aż 48 GW spośród 52,6 GW jednostek wytwórczych planowanych i zgłoszonych do certyfikacji.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Energetyka Zawodowa
Nagły zwrot w sprawie Rafako. Spółka jednak nie upadnie?
Energetyka Zawodowa
Rządowy wyścig z czasem i brakiem mocy. Jest wstępna zgoda Brukseli na dłuższe życie węgla
Energetyka Zawodowa
Ile będzie kosztowało polskich podatników wydłużenie rynku mocy. Rząd podał dane
Energetyka Zawodowa
Milionowe szkody i wnioski do prokuratury. Są wstępne wyniki audytów w PGE
Energetyka Zawodowa
Lawinowy wzrost obowiązków URE. Jakie są największe wyzwania dla energetyki?