50 GW mocy magazynów energii w istotny sposób mogłoby ustabilizować pracę systemu energetycznego. I, co ważne, ceny prądu. Dla porównania łączna moc wszystkich elektrowni przyłączonych do krajowego systemu wynosi obecnie 66 GW.
W czasie zakończonej w marcu 2024 r. ostatniej certyfikacji ogólnej, która pozwala o ubieganie się na aukcji rynku mocy o świadczenie usług dla Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), do rejestru wpisano istniejące magazyny energii o mocy osiągalnej netto 1,5 GW (w tym elektrownie szczytowo-pompowe) oraz planowane magazyny o łącznej mocy aż 48 GW spośród 52,6 GW jednostek wytwórczych planowanych i zgłoszonych do certyfikacji.
Oczywiście to jedynie plany inwestorów. Jeszcze nie oznaczają, że magazyny o takiej mocy rzeczywiście powstaną do końca tej dekady. Znacząco zredukować te plany może niespodziewana zmiana tzw. współczynnika dyspozycyjności mocy takich instalacji zapisana w nowym rozporządzeniu Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Spółki oraz prezes Urzędu Regulacji Energetyki są zaniepokojeni.
Magazyny mniej opłacalne?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało projekt rozporządzenia w sprawie parametrów aukcji głównej dla roku dostaw 2029 oraz parametrów aukcji dodatkowych dla roku dostaw 2026. Wzbudził on fale komentarzy i krytyki – w kontekście magazynów energii zwłaszcza zmiana wartości korekcyjnego współczynnika dyspozycyjności (KWD).