Tauron, trzeci co do wielkości koncern elektroenergetyczny w Polsce, poinformował, kiedy jego elektrownie węglowe mogą przejść „na emeryturę”. Jako tę datę wskazał rok 2035. Przy czym zastrzegł, że wówczas już nie będzie zarządzać tymi elektrowniami, lecz będzie to inny państwowy podmiot, np. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego.
Datę podała też Enea, ale znacznie odleglejszą – koniec lat 40. Uwagę zwraca to, że Tauron i Enea różnie szacują, do kiedy produkcja energii z węgla będzie opłacalna. Tauron podał w ostatnim sprawozdaniu kwartalnym, że okres, do kiedy działania jednostek wytwórczych opartych na węglu będą rentowne, to 2035 r. To także data zamknięcia najnowocześniejszej elektrowni węglowej 910 MW w Jaworznie, która działa zaledwie od trzech lat. Kilka dni po tej informacji spółka przyspieszyła z nową inwestycją w OZE, ale i tłumaczyła się ze spodziewanej daty zamknięcia elektrowni węglowych.
Więcej OZE
Pod koniec listopada Tauron zakończył pierwszy etap budowy farmy fotowoltaicznej w Mysłowicach-Dziećkowicach, jednej z największych w kraju. To bliskie sąsiedztwo elektrowni węglowej Jaworzno. Obecnie jej moc to tylko 37 MW, ale docelowa sięgnie 100 MW. Inwestycja dofinansowana jest z funduszy europejskich w ramach programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko pożyczką preferencyjną w wysokości 82,5 mln zł z możliwością umorzenia do 20 proc. kosztów kwalifikowanych, tj. około 24 mln zł.
W przyszłym roku firma zakończy budowę kolejnej farmy PV Proszówek o mocy 55 MW. – W fazie analiz mamy aktualnie kilkanaście kolejnych projektów farm wiatrowych i fotowoltaicznych, które są na różnym etapie przygotowania inwestycyjnego – mówi Paweł Szczeszek, prezes Tauronu.
W budowie znajdują się też cztery farmy wiatrowe o łącznej mocy 140 MW. Trzy z nich zostaną uruchomione w 2024 r. – Mierzyn o mocy 58 MW, Gamów o mocy 33 MW i Warblewo o mocy 30 MW. Pierwszy prąd z Farmy Nowa Brzeźnica (20 MW) popłynie natomiast w 2025 r.