Rosja szantażuje Chiny prądem. Ogranicza dostawy

Pekin nie zgodził się na propozycję podwyżki ceny importowanego z Rosji prądu. Teraz Chiny mogą się przekonać, jak Kreml wykorzystuje eksport surowców i energii do swoich celów.

Publikacja: 02.10.2023 14:14

Rosja szantażuje Chiny prądem. Ogranicza dostawy

Foto: Bloomberg

Z początkiem października Inter RAO, wyłączny eksporter energii z Rosji, ostrzegał Chiny, Mongolię i Azerbejdżan przed wzrostem kosztów dostaw energii elektrycznej. Ułan Bator zgodził się na nowe warunki, Pekin tego nie zrobił, pisze gazeta RBK.

Przedstawiciel koncernu powiedział gazecie, że negocjacje z Pekinem nadal trwają. Zamiast jednak czekać na ich zakończenie, Rosjanie zaczęli zmniejszać eksport prądu do Chin, by tak wywrzeć nacisk na drugą stronę.

Czytaj więcej

Rosja ma nadzieję na "nową ropę". Znalazła dwa minerały

Nowe cła na eksport prądu z Rosji

Inter RAO jest jedynym operatorem eksportu i importu energii elektrycznej w Rosji. Pod koniec września dyrektor naczelna Inter RAO Aleksandra Panina powiedziała reporterom, że firma zaproponowała swoim kontrahentom spoza EUG (EuroAzjatycka Wspólnota Gospodarcza skupiająca Rosję, Kazachstan, Białoruś, Armenię i Kirgistan) podniesienie cen o 7 proc. w związku z wprowadzeniem ceł eksportowych.

„Jest to dla nas niezwykle ważne, ponieważ nasze marże za dostawy wynoszą zazwyczaj poniżej 7 proc. W wypadku Chin wartość ta wynosi 5 proc. Przy marży zysku wynoszącej 5 proc. nie możemy sobie pozwolić na płacenie cła w wysokości 7 proc. Nasza opłacalność dostaw do Mongolii jest jeszcze niższa, więc tutaj sytuacja jest jeszcze bardziej dotkliwa” – wyjaśniła. Inter RAO chce, by Kreml wyłączył eksport prądu z listy towarów objętych cłem.

Obecnie cła eksportowe na towary dostarczane poza EUG ustalane są na poziomie 4–7 proc. przy kursie 80–95 rubli za dolara; po cenie mniejszej niż 80 rubli stawka będzie zerowa. Środek nie będzie dotyczył eksportu ropy, gazu, pszenicy, samochodów, mebli itp. Cła obowiązują od 1 października 2023 r. do 31 grudnia 2024 r.

Chiny przestaną kupować energię z Rosji?

W 2022 roku Inter RAO dostarczył do Chin rekordową ilość energii elektrycznej – około 4,7 mln MWh – zauważył Kommersant, powołując się na statystyki celne tego kraju. W 2023 r. wielkość dostaw zmniejszyła się w związku z ograniczeniami wynikającymi z niedoborów energii na Dalekim Wschodzie. W ciągu ośmiu miesięcy roku Rosja sprzedała Chinom 2,7 mln MWh, a eksport spadł o 21 proc.

Chiny nie są jednak zależne od rosyjskiego prądu. Kupują go, bo im się to opłaca. Kiedy opłacać się przestanie, to Inter RAO straci chińskiego klienta. Chińczycy nie raz już pokazali, że potrafią negocjować z Rosjanami. Kontrakt z Gazpromem negocjowali ponad dekadę i w końcu uzyskali wszystko, na czym im zależało - niską cenę gazu na 30 lat i brak zobowiązań inwestycyjnych w infrastrukturę przesyłową.

Całkowity koszt gazociągu Siła Syberii (ok. 3200 km przez syberyjskie bezdroża), którego jedynym odbiorcą są Chiny, zapłacił Gazprom. Do dziś nie upubliczniono, ile ten niezwykle kosztowny projekt pochłonął. Eksperci szacowali, że wraz z kosztem uruchomienia wydobycia z nowych złóż może to być 50-70 mld dol.

Z początkiem października Inter RAO, wyłączny eksporter energii z Rosji, ostrzegał Chiny, Mongolię i Azerbejdżan przed wzrostem kosztów dostaw energii elektrycznej. Ułan Bator zgodził się na nowe warunki, Pekin tego nie zrobił, pisze gazeta RBK.

Przedstawiciel koncernu powiedział gazecie, że negocjacje z Pekinem nadal trwają. Zamiast jednak czekać na ich zakończenie, Rosjanie zaczęli zmniejszać eksport prądu do Chin, by tak wywrzeć nacisk na drugą stronę.

Pozostało 86% artykułu
Elektroenergetyka
Awaria siłowni jądrowej w Rosji. Południe kraju bez prądu
Elektroenergetyka
Koniec BRELL. Rosja i Białoruś zostają same z nadmiarem prądu
Elektroenergetyka
Jest umowa o lądowym połączeniu sieci energetycznych Polski i Litwy
Elektroenergetyka
Resort aktywów i spółki chcą zwiększenia ofert na rynku mocy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Elektroenergetyka
Zapowiedź premiera budzi wątpliwości. Prąd z węgla dla Ukrainy bez opłaty za emisje