Od godz. 9.00 rano trwają w Prokuratorii Generalnej rozmowy ws. znalezienia rozwiązania między Tauronem a Rafako. Rozmowy trwają już kilka godzin, co można odczytywać za dobry znak. Katowicka spółka domaga się zapłaty przez Rafako kary rzędu 1,3 mld zł za – zdaniem firmy – wady konstrukcyjne bloku. Rafako uważa, że problemy z awaryjnością bloku to efekt niewłaściwego paliwa podawanego do kotła przez Tauron. Rafako poinformowało, że w związku z karą pojawiły się przesłanki do rozpoczęcia procedury zmierzającej do upadłości. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, może się to stać w połowie lutego, kiedy Rafako może złożyć wniosek o upadłość. Wówczas bowiem mija 30-dniowy termin od podania tej informacji przez Rafako.
Czytaj więcej
Spór wykonawcy najnowocześniejszego bloku węglowego w Polsce z Tauronem, jednym z największych producentów prądu, wkrótce znajdzie finał.
W tym samym czasie, kiedy trwają rozmowy przed Prokuratorią, a prezes Taurona, Paweł Szczeszek rozmawia z prezydentem Raciborza o przyszłości fabryki Rafako, kolejnej awarii doznał blok 910 MW. Takie postoje w pracy bloków energetycznych zdarzają się, jednak jak wynika z informacji Taurona, doszło do „utrata podciśnienia w kotle”. Z innych źródeł dowiadujemy się jednak, że problem ma być ponownie system odpopielania, a więc usuwania resztek z niespalonego węgla. Rafako uważało, że Tauron pali surowcem o niewłaściwych parametrach, jak np. węglem z Indonezji czy z kopalni Janina. Węgiel preferowany dla tej elektrowni ma jednak pochodzić z kopalni Sobieski. W efekcie przezbrojenia ścian, tego surowca brakuje. Problemem ostatniej awarii mają być także młyny mielące węgiel. Te, jak twierdziło Rafako wyłączają się automatycznie, jeśli użytkownik nie posługuje z nimi w sposób właściwy. Tauron odpierał zarzuty, twierdząc, że to Rafako odpowiadało, za nadzór nad prącą i konstrukcją tych urządzeń. „Powodem chwilowego odstawienia bloku jest wypadnięcie awaryjne jednego z młynów, co w konsekwencji spowodowało wyłączenie bloku. Prowadzimy prace mające na celu jak najszybsze uruchomienie jednostki. Blok ponowie zostanie zsynchronizowany z krajową siecią elektroenergetyczną najpóźniej jutro. Jak wskazywaliśmy wcześniej, zidentyfikowane wady bloku dotyczą m.in. właśnie układu młynowego, za który odpowiada Rafako” - wyjaśnia Patrycja Hamera, rzeczniczka prasowa, Tauron Wytwarzanie.
„Powodem chwilowego odstawienia bloku jest wypadnięcie awaryjne jednego z młynów, co w konsekwencji spowodowało wyłączenie bloku. Prowadzimy prace mające na celu jak najszybsze uruchomienie jednostki. Blok ponowie zostanie zsynchronizowany z krajową siecią elektroenergetyczną najpóźniej jutro. Jak wskazywaliśmy wcześniej, zidentyfikowane wady bloku dotyczą m.in. właśnie układu młynowego, za który odpowiada Rafako” – wyjaśnia Patrycja Hamera, rzeczniczka prasowa Tauron Wytwarzanie.
Spółka zgłosiła awarie o 3.30 w nocy 24 stycznia, a ta ma zostać usunięta 25.01. do godz. 18.00. Mimo braku w dyspozycji operatora systemu energetycznego, Polskich Sieci Elektroenergetycznych, tak dużej jednostki, Tauron miał zabezpieczyć dostępność mocy produkcyjnej oferując trzy inne jednostki. Rezerwa mocy do produkcji prądu w między 9 a 13 spadła jednak poniżej 1 GW, choć biorąc pod uwagę wielkość zapotrzebowania na energię w ciągu dnia, operator nie ogłosił tzw. stanu rynku mocy. Chodzi o przywołanie do pracy wszystkich bloków węglowych, które mają zawarte tzw. umowy mocowe. Operator nie korzystał także z awaryjnego importu energii od naszych sąsiadów.