Węgry są jednym z ostatnich krajów w Unii Europejskiej, które zdecydowały się na ochronę gospodarstw domowych i firm małych i średnich przez skutkami gwałtownego wzrostu cen energii. Wcześniejsze decyzje zagwarantowały działania osłonowe jedynie w przypadku niektórych gospodarstw domowych.
Nowy plan zaoferuje dotacje państwowe w wysokości 30 proc. kwoty dla firm w Budapeszcie i 45 proc. dla tych, które mają siedzibę poza stolicą. 200 mln forintów, czyli równowartość 480 tys. euro, ma zostać przeznaczone na efektywność energetyczną.
Minister Szijjarto nie omieszkał przy tym skrytykować decyzji Unii Europejskiej. Stwierdził, że tych pieniędzy nie trzeba byłoby wydawać, gdyby nie sankcje nałożone na Rosję w odpowiedzi na jej wojnę w sąsiedniej Ukrainie.
Czytaj więcej
Węgierski premier pcha swój kraj w coraz większą zależność od rosyjskich surowców. Budapeszt nie przyłączy się do wspólnych zakupów gazu przez Brukselę i nie będzie przestrzegał limitu cen na gaz proponowanego przez Komisję Europejską. Nie robi też nic, by znaleźć alternatywę dla rosyjskiego gazu.
„Dziś największym wrogiem firm jest ekstremalny wzrost cen energii, który jest niestety bezpośrednią konsekwencją nieudanej polityki sankcji w Brukseli” – czytamy w oświadczeniu ministra.