Jak wynika z informacji dotyczących procesu legislacyjnego polski rząd w trybie obiegowym przyjął treść porozumienia, nad którym od miesięcy pracowały ministerstwa środowiska obu krajów. W styczniu przygotowano treść porozumienia, na który mieli się zgodzi obaj premierzy. Premier Mateusz Morawiecki jest w drodze do Pragi. – Na godz. 13 zaplanowano konferencję prasową szefów rządów Polski i Czech. To potwierdza, że porozumienie udało się osiągnąć.
W środę wieczorem polski rząd – jak wynika z nieoficjalnych informacji - przyjął treść porozumienia. Jeszcze wczoraj trwały rozmowy obu rządów. W ostatnich dniach trwały rozmowy i uzgodnienia między polskimi i czeskimi zespołami ws. wypracowania umowy dotyczącej funkcjonowania kopalni Turów. Umowę muszą parafować oba rządy. Ministerstwo klimatu i środowiska, które prowadziło te rozmowy nie potwierdziło jeszcze tych doniesień.
Projekt umowy za którym optował czeski rząd, zakłada rekompensatę dla Pragi w wysokości 50 mln euro za szkody spowodowane w wyniku działalność kopalni. Polska oferował 40 mln euro. Spór toczył się również o czeskie żądanie dziesięcioletniego nadzoru sądowego. Polska mówi o dwóch latach. Nie wiemy jaki osiągnięto ostatecznie kompromis.
Polsko-czeskie rozmowy dotyczące kopalni węgla brunatnego "Turów" rozpoczęły się w maju 2021 roku. W lutym czeska strona wniosła do Trybunału Sprawiedliwości UE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni. TSUE domaga się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia do czasu rozstrzygnięcia postępowania. 20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że płacić kary nie zamierza. Opinia rzecznika generalnego Trybunału ma zostać ogłoszona 3 lutego.
Czytaj więcej
Przedłużając o sześć lat termin obowiązywania koncesji na wydobywanie węgla brunatnego w kopalni Turów bez przeprowadzania oceny oddziaływania na środowiska, Polska naruszyła prawo Unii - stwierdził w swojej opinii rzecznik generalny TSUE, Priit Pikamäe.