Mamy wstępne porozumienie rządu z górnikami, do 2049 r. ma działać branża, kopalnie mają być wyłączane i łączone. Czekamy na rozstrzygnięcie KE. Czy to porozumienie nie jest zbyt zachowawcze?
Mówiąc wprost, straciliśmy ostatnie dziesięć lat, jeśli chodzi o transformację energetyczną, a co za tym idzie – rzeczywistą, a nie pozorną restrukturyzację górnictwa węglowego. Nie wyciągaliśmy wniosków z tego, co dzieje się w naszym otoczeniu, co robią na przykład Niemcy, konsekwentnie budując energetykę zieloną, efektywnie buforując nią energetykę węglową i nuklearną, pozyskując środki finansowe na odchodzenie od węgla, którego kres w niemieckiej energetyce wyznaczyli na 2038 r. Obecnie polskie górnictwo, ale również energetyka to nie gorący, a płonący kartofel.
Jakiekolwiek czekanie czy odkładanie w czasie organizacji autentycznej restrukturyzacji zarówno naszej energetyki, jak i powiązanego z nią górnictwa węglowego to jest po prostu samobójstwo. Obecny model restrukturyzacji górnictwa węglowego, który polegał na wykorzystaniu firm sektora energetycznego i ich środków finansowych jako systemu wsparcia tego procesu, poległ na całej linii. Patrząc na wyniki ekonomiczne zarówno firm energetycznych wyceniających swoje inwestycje w aktywa górnicze na 0, jak i wyniki samej PGG, trudno mówić o sukcesie.
Nie wykorzystano wielu rozwiązań, które są klasyką procesów restrukturyzacyjnych na przykład wykorzystania kapitału inwestorów prywatnych, co na pewno, patrząc na doświadczenia Bogdanki czy PG Silesia, wzmocniłoby wymagalność takich parametrów, jak produktywność czy dyscyplina kosztów, nie mówiąc już o tym, że takie rozwiązania nie budziłyby wątpliwości UE. A byli chętni, którzy chcieli inwestować na Śląsku, i to w kopalnie, które później poszły do likwidacji.
Proces restrukturyzacji w tej skali i wymiarze czasowym (10–15 lat) powinien mieć jednego instytucjonalnego providera, który będzie go całościowo prowadził, jednak musi on być apolityczny, stabilny personalnie, aby nie dochodziło do częstej wymiany kierownictwa i ludzi, a co za tym idzie – utraty ciągłości realizacji całego procesu. Kluczowe jest najbliższe 10–15 lat, bo to w tym okresie trzeba będzie zbudować sensowny i logiczny układ energetyczno-surowcowy opierający się na tym, co mamy, ale i na nowoczesnych źródłach energii, które zdominują przyszłość. Patrząc na tempo rozwoju technologii odnawialnych źródeł energii, jak również nowoczesnych rozwiązań nuklearnych – to tempo wygaszania energetyki węglowej może być znacznie szybsze niż prognozowane nawet obecnie.