Europa kieruje się troską o skutki zmian klimatu

Już kilka lat temu ponad 90 proc. Europejczyków uważało narastające problemy klimatyczne za poważne zagrożenie. Bruksela przekuła te obawy w fundament wspólnej polityki na kolejne dekady.

Publikacja: 28.09.2020 06:48

Europa kieruje się troską o skutki zmian klimatu

Foto: energia.rp.pl

Unijni eksperci podkreślają, że w ciągu 20 lat aż 18 należało do najcieplejszych w historii. Przez kontynent przetaczają się kolejne fale ekstremalnych upałów (choć w tym roku tego nie odczuliśmy), średnie temperatury za kołem podbiegunowym rosną, co prowadzi do szybszego topnienia pokrywy lodowej, a w Europie susze przeplatają się z powodziami z nieznaną dotychczas częstotliwością. Koszty katastrof naturalnych, których przyczyną była pogoda, szacowano w 2017 r. na 283 mld euro.

""

Fot. WWF

Foto: energia.rp.pl

Dla europejskiej opinii publicznej to dobitny dowód na zachodzące w klimacie zmiany. A to przekłada się na działania Brukseli. Filarem opracowanej przez Komisję Europejską polityki określonej jako Europejski Zielony Ład jest osiągnięcie do 2050 r. neutralności klimatycznej – czyli doprowadzenie do sytuacji, w której wytwarzana będzie taka tylko ilość zanieczyszczeń, jaką w sposób naturalny będzie w stanie wchłonąć środowisko (a nie zredukowanie ich do zera, choć przy słabnącym środowisku naturalnym to coraz mniejsza różnica). Żeby to osiągnąć, trzeba przyspieszyć – co dla szefowej Komisji Ursuli von der Leyen oznacza 55-proc. redukcję emisji już do 2030 r.

Siedem filarów

Unijni specjaliści definiują dziś siedem najważniejszych elementów strategicznych, które mają torować drogę do nowej rzeczywistości klimatycznej. Pierwszym jest maksymalizacja efektywności energetycznej – czyli mówiąc najprościej, oszczędność energii. To mogą być możliwie najlepiej ocieplone i izolowane budynki, które w sezonie zimowym będą tracić możliwie jak najmniej ciepła, a w lecie – zachowają niższą temperaturę, redukując zapotrzebowanie na klimatyzację. To mogą być też mniej energochłonne procesy produkcyjne itp. Z perspektywy wielu ekspertów podnoszenie poziomu efektywności energetycznej to najprostsza i najlepsza droga redukcji emisji, zwłaszcza w krajach takich jak Polska.

Kolejne dwa elementy to maksymalizacja wykorzystania OZE (odnawialnych źródeł energii) i elektryczności dla dekarbonizacji dostaw energii oraz wdrażanie modelu czystej, bezpiecznej i połączonej mobilności. To największe wyzwanie dla branży energetycznej: przede wszystkim chodzi o zbudowanie odpowiedniego dla potrzeb potencjału OZE, modernizację sieci przesyłowych i dystrybucyjnych w taki sposób, by móc wykorzystywać potencjał prosumentów (np. właścicieli paneli fotowoltaicznych, których w Polsce lawinowo przybywa, na co sieci elektroenergetyczne nie są jeszcze nazbyt przygotowane), rozbudowę sieci stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Te procesy oczywiście zachodzą już w Polsce, ale zaczęły się stosunkowo niedawno i ich wpływ na miks energetyczny jest wciąż minimalny.

""

Elektrownia Bełchatów/ Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Foto: energia.rp.pl

W sformułowanej w Brukseli wizji czeka nas również przebudowa przemysłu i gospodarki – przede wszystkim w kierunku gospodarki obiegowej. Innymi słowy musimy przemyśleć i przebudować modele działania przedsiębiorstw oraz funkcjonowania społeczeństw tak, by minimalizować ilość odpadów oraz maksymalnie przedłużać żywotność surowców i powstających z nich produktów. Jest to też powiązane z rozwojem inteligentnej infrastruktury sieciowej i wzajemnych połączeń, co ma usprawniać wszystkie wdrażane modyfikacje.

Jako że neutralność klimatyczna to nie tylko ograniczanie emisji, ale również umiejętność pochłaniania tych, których nie da się uniknąć – eksperci postulują też wykorzystanie zalet biogospodarki i stworzenie niezbędnych pochłaniaczy dwutlenku węgla oraz „rozwiązanie problemu pozostałych emisji za pomocą wychwytywania i składowania dwutlenku węgla”.

Synergia systemów

Dla Polski zarówno sam cel Europejskiego Zielonego Ładu, jak i środki do jego osiągnięcia stanowią olbrzymie wyzwanie. Ale stawienia mu czoła nie da się już uniknąć: w szybkim tempie znikają możliwości finansowania energetyki opartej na węglu – a to wciąż w 90 proc. baza polskiej energetyki. Również gaz ziemny – jako paliwo niskoemisyjne, a zatem mimo wszystko emisyjne – wkrótce znajdzie się na unijnym „cenzurowanym”. Stąd konieczność nie tylko dynamicznej budowy potencjału odnawialnych źródeł energii oraz niezbędnej infrastruktury magazynowania energii, ale też potrzeba sprostania społecznym i gospodarczym skutkom tego procesu: m.in. konsekwencjom likwidacji kopalń czy modernizacji przemysłu.

O tym, że to proces o gigantycznych kosztach, nikogo nie trzeba przekonywać. Polski rząd, obarczony szeregiem innych zobowiązań finansowych, stara się na miarę swoich możliwości wyhamowywać dynamikę tych przemian, forsując choćby koncepcję własnej ścieżki transformacji. Widać jednak, że stanowisko władz w Warszawie stopniowo ewoluuje: od niemal całkowitego odrzucenia po warunkową akceptację. – Mamy dziś ok. 40 tys. MW mocy konwencjonalnych, zakumulowanych w systemie elektroenergetycznym. W ciągu najbliższych 20 lat stworzymy podobnej wielkości system zeroemisyjny – deklarował w jednym z wywiadów minister klimatu Michał Kurtyka.

""

Morska farma wiatrowa Middelgrunden nieopodal Kopenhagi, fot. Michał Niewiadomski

Foto: energia.rp.pl

– Chcemy go oprzeć na offshore (8–10 GW), energetyce jądrowej (6–9 GW) oraz fotowoltaice, biogazie i biomasie (łącznie ok. 20 GW) – tłumaczył. – Przez jakiś czas te dwa systemy będą działały w sposób synergiczny, by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne. Równocześnie, wraz z rozwojem technologii, rola źródeł zeroemisyjnych będzie rosła. Konieczne będzie też zwiększenie elastyczności systemu konwencjonalnego, w czym ważną rolę odegra zwiększenie mocy gazowych. Przez sygnały cenowe chcemy zmobilizować odbiorców do redukcji zapotrzebowania na energię – mówił szef resortu klimatu.

Zajmiemy się wszystkim

Polskie obiekcje nie spowolnią realizacji Zielonego Ładu. W ostatnich tygodniach, pod wpływem kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, zapadły decyzje o zaciągnięciu bezprecedensowego, wartego 750 mld euro, długu. Jak pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej”, według szefowej Komisji Europejskiej aż 37 proc. z tych funduszy zostanie wydane na zielone projekty.

– Chodzi o systemową modernizację całej naszej gospodarki, społeczeństwa i przemysłu – zapowiadała Ursula von der Leyen w swoim wrześniowym orędziu o stanie UE. – Musimy zmienić sposób, w jaki traktujemy przyrodę, jak produkujemy i konsumujemy, żyjemy i pracujemy, odżywiamy się i ogrzewamy, podróżujemy i transportujemy. Dlatego zajmiemy się wszystkim, od niebezpiecznych chemikaliów, przez wylesianie, po zanieczyszczenia – dodała.

Unijni eksperci podkreślają, że w ciągu 20 lat aż 18 należało do najcieplejszych w historii. Przez kontynent przetaczają się kolejne fale ekstremalnych upałów (choć w tym roku tego nie odczuliśmy), średnie temperatury za kołem podbiegunowym rosną, co prowadzi do szybszego topnienia pokrywy lodowej, a w Europie susze przeplatają się z powodziami z nieznaną dotychczas częstotliwością. Koszty katastrof naturalnych, których przyczyną była pogoda, szacowano w 2017 r. na 283 mld euro.

Pozostało 92% artykułu
Walka o klimat
Mieszkańcy mogą zobaczyć, że smog otacza nie tylko sąsiadów
Walka o klimat
Biznes czeka energetyczna rewolucja
Walka o klimat
Firmy przed odpadową rewolucją
Walka o klimat
Przywracanie miastom zieleni to nie tylko frajda dla oczu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Walka o klimat
Ceny będą niższe, jeżeli konsumenci odpowiednio posegregują odpady