50 tys. – przez tyle lat były zamrożone wirusy, które według grupy europejskich naukowców po rozmrożeniu odzyskały zdolność zakażania. Jak w listopadzie ogłosili badacze, wirusy wyizolowane przez nich z próbek pobranych z rozmarzającej syberyjskiej tundry były w stanie zakazić ameby, czyli organizmy, na których kiedyś pasożytowały.
Czytaj więcej
Biały Dom postrzega roszczenia Rosji do wód Arktyki i próby ograniczenia żeglugi w regionie jako niezgodne z międzynarodowym prawem, a tym samym nielegalne.
Naukowcy odkryli „wirusa zombie”
Nowo odkryty organizm, który naukowcy z zespołu pod kierunkiem Francuza Jean-Michela Claverie określają mianem „wirusa zombie”, należy do intrygującej grupy wirusów o wielkich rozmiarach. Mogą one stanowić brakujące ogniwo w ewolucji dzisiejszych wirusów, hipotetycznie łączące je z innymi formami życia. Jednak najbardziej zdumiewającym odkryciem naukowców było to, że po rozmrożeniu wyizolowany wirus może znów powodować infekcje.
Jak Claverie zastrzega w rozmowie z agencją Bloomberg, znaleziony na Syberii wirus nie jest w stanie zarażać ludzi, ani nawet nie ma szans osiągnąć takich zdolności. Infekuje ameby, naśladując będące ich pokarmem bakterie, jednak nie potrafi zrobić tego samego w zetknięciu z komórkami ssaków. Jednak zdaniem naukowca przypomina to, że w rozmarzającej wiecznej zmarzlinie mogą być obecne inne, dużo bardziej niebezpieczne dla ludzi, wirusy.
Wybór naukowców padł na tego konkretnego wirusa właśnie dlatego, że nie wydawało się prawdopodobne, aby mógł on wywołać nową pandemię, ale jeśli ludzie będą kopać za kołem podbiegunowym w poszukiwaniu surowców, w tym ropy naftowej, to efektem może być uwolnienie rzeczywiście niebezpiecznych wirusów.