Trzy źródła branżowe poinformowały agencję Reutera, że awaria systemu Transnieftu miała miejsce w przepompowni Uniecza, jednej z największych w centralnej Rosji. W rezultacie dostawy ropy naftowej zostały przerwane nie tylko do krajów UE, ale także na Białoruś.
Czy to na pewno awaria ropociągu?
Rurociągiem Przyjaźń w ostatnich miesiącach rosyjską ropę odbierały już tylko Węgry. Dziennie było to około 300 tys. baryłek. Surowiec południową nitką ropociągu zasilał rafinerie węgierskiej firmy paliwowej MOL na Węgrzech i Słowacji. Było to możliwe dzięki wyłączeniu obu krajów z unijnego embarga na ropę nałożonego na Rosję.
Czytaj więcej
W Kazaniu, stolicy wchodzącego w skład Federacji Rosyjskiej Tatarstanu, doszło do serii wybuchów...
Północna nitka też przestała tłoczyć surowiec. Nie jest to jednak ropa rosyjska. Niemcy odbierają przez Polskę kazachską ropę: w zeszłym roku dostawy te wyniosły 1 mln ton, a w tym roku planowano je zwiększyć do 1,3-1,4 mln ton. Według jednego ze źródeł Reutersa, awaria rurociągu naftowego może potrwać do końca grudnia. Inny twierdzi, że problem można rozwiązać w ciągu kilku miesięcy. Jeszcze inni wątpią w ogóle, że jakakolwiek awaria ma miejsce, a powody zatrzymania tłoczenia nie są natury biznesowej.
MOL zapewnia, że nic złego się nie dzieje
Władze Kazachstanu zapewniają, że niemieccy odbiorcy nie muszą się obawiać o swoje zamówienia. Na stronie PERN – polskiego operatora północnej nitki „Przyjaźni” – nie ma informacji o wstrzymaniu tłoczenia do Niemiec. 7 grudnia spółka zakończyła naprawę uszkodzonego na początku miesiąca polskiego odcinka. Węgierski MOL potwierdził przerwania dostaw z Rosji, ale zapewnia, że rynek jest bezpieczny.