To szokujące dane, ale ponieważ przytacza je minister energetyki Rosji, trzeba je brać na poważnie.
– Nasze zapasy ropy na dziś – mówię o kategorie B i C (czy rozpoznane i potwierdzone odwiertami próbnymi – B i nowe złoża potwierdzone badaniami geologicznymi lub tylko odkryte – C -red) wynoszą 29 miliardów ton. Co prawda i one dzielą się na komercyjnie opłacalne i nieopłacalne. Opłacalność zależy od nas, jaki mamy system opodatkowania branży. Przy obecnym systemie podatkowym (w Rosji-red) blisko 15 mld ton to ropa opłacalna w wydobyciu. Ponieważ w minionym roku wypompowaliśmy 556 mln ton, to łatwo policzyć, że ropy starczy nam na około 30 lat. Oczywiście mówię o złożach opłacalnych w eksploatacji – stwierdził Aleksandr Nowak w wywiadzie dla Gazeta.ru.
Minister zapewnił, że od kilku lat bilans zasobów pozostaje nie zmieniony, ale niepokojące jest, że nowe odkrywane złoża są małe i najczęściej trudne w eksploatowaniu; dużych złóż Rosjanie znajdują jak na lekarstwo. A tak naprawdę nie odkrywają ich w ogóle. Ostatnie zostały znalezione jeszcze w czasach ZSRR.
Licencje na ostatnie trzy wielkie złoża lądowe Rosji zostały sprzedane przez państwo siedem lat temu. Największe – złoże Imiłorskiego (193 mln t ropy i 24 mld m3 gazu) w okręgu Chansy-Mansyjskim dostał Łukoil za 1,64 mld dol.
Złoże Szpilmana (146 mln t i 14 mld m3) padło łupem prywatnego Surgutneftiegazu (cena sięgnęła 1,5 mld dol.) a najmniejsze – Łodocznoje dostał TNK-BP (należy teraz do Rosneft) za 150 mln dol..Jego zasoby to 43 mln t ropy i 70 mld m3 gazu.