Na skutek polityki cenowej Orlenu import paliwa przestał opłacać się firmom sprowadzającym je z zagranicy. Ceny na polskich stacjach przyciągają także klientów zza granicy. Nic dziwnego, że niektóre stacje zaczynają racjonować paliwo.
Na dystrybutorach stacji Shell we Wrocławiu pojawiły się kartki z informacja o limitach tankowania: „W związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem informujemy: jednorazowy limit tankowania poniższych paliw (Shell V-Power Diesel oraz Shell Fuelsave Diesel) wynosi 100 litrów. Przepraszamy za niedogodności”. Problem nie dotyczy tylko Wrocławia. Podobne komunikaty pojawiły się na stacjach Shell także w Warszawie.
Na stacjach zaczyna brakować paliwa
Racjonowanie paliwa na stacjach to efekt tzw. zrywek, czyli braków magazynowych”. Reglamentację wprowadzono pod koniec zeszłego tygodnia, ma potrwać do odwołania.
Na początku września portal money.pl pisał o dużych problemach z zakupem hurtowym paliwa, a Orlen bardzo mocno ograniczył sprzedaż. Orlen zaprzeczał, ale portal dotarł do kilku firm, które też twierdziły, że maja kłopoty z kupieniem paliwa od Orlenu. Tymczasem analitycy wskazują, że jest aż tak źle, że płocki koncern wykorzystuje strategiczne rezerwy paliwa. Te rezerwy powinny służyć jako zabezpieczenie dla krajowej gospodarki w razie kryzysu.