Projekt ministerstwa aktywów państwowych jest jeszcze świeży, więc eksperci nie komentują detali. Cieszą się jednak, że projekt w ogóle powstał. – Chciałbym wyrazić zadowolenie z faktu opublikowania projektu – podkreśla Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Dzięki temu rozpoczynamy szeroką i bardziej skonkretyzowaną dyskusję o kluczowej roli, jaką odegrają wiatraki na Bałtyku i zapewnieniu Polsce bezpieczeństwa energetycznego w procesie transformacji w kierunku niskoemisyjnym – kwitował w komunikacie szef PSEW.

Stowarzyszenie wskazuje przede wszystkim na to, że rozwój farm wiatrowych na Bałtyku może zapobiec pojawieniu się niedoborów mocy w systemie energetycznym. – Wprowadzenie do naszego miksu energetycznego tej wielkoskalowej, zerozemisyjnej i szybko taniejącej technologii OZE pomoże w procesie transformacji polskiej gospodarki – zachęca też organizacja. – Po raz pierwszy mamy też możliwość zbudowania wokół technologii OZE rodzimego łańcucha wartości dostawców i poddostawców – dodaje.

""

A wind turbine operates at the Yokohama City Wind Power Plant, also known as Hama Wing, during a demonstration of a hydrogen supply chain system in Yokohama, Japan/Bloomberg

energia.rp.pl

Impuls dla branży powinien też oznaczać powstanie nowych miejsc pracy – zarówno w energetyce, jak i sektorach powiązanych: budownictwie, transporcie, usługach, finansach. – Tylko w fazie inwestycyjnej może to oznaczać 34 tysiące etatów – przekonuje PSEW. – Natomiast docelowo w fazie operacyjnej, czyli przy obsłudze gotowych już farm, będzie to około 29 tysięcy miejsc pracy – czytamy w komunikacie Stowarzyszenia.

Potencjał polskiej energetyki wiatrowej jest szacowany na 28 GW, czyli trzecią część mocy możliwych do zainstalowania na Bałtyku. Oznaczałoby to, że polska morska energetyka wiatrowa może być znaczącym rynkiem w tej części Europy.