Świat jest w niełatwym momencie ze względu na wyzwania związane z geopolityką. W szczególnie trudnym położeniu znajduje się Europa. W środku kontynentu toczy się regularna wojna, gospodarka nastręcza problemów, chińskie produkty zalewają rynki, a kraje Unii Europejskiej we wspólnocie widzą problem, a nie atut. Pozycja Europy słabnie.
Tymczasem proces przechodzenia od gospodarki wysokoemisyjnej do nisko- i zeroemisyjnej to kolejna seria ogromnych wyzwań, które nie dość, że kosztowne i skomplikowane, to jeszcze obarczone ryzykiem. Tym bardziej trzeba dołożyć starań, by przeprowadzić je w sposób bezpieczny. Przechodzenie na nowe technologie musi być przeprowadzone tak, by nie zachwiać dostawami prądu i by nie wywołać ogromnych podwyżek cen energii. W przeciwnym razie czeka nas gospodarcza katastrofa.
Wiatr i słońce znaczą coraz więcej
Prąd musi być dostarczany w sposób ciągły, bez przerw. W sytuacji gdy coraz większy udział w miksie mają uzależnione od pogody odnawialne źródła energii, trzeba dołożyć starań, by system był stabilny. Obecnie podstawę miksu stanowi węgiel, ale proces dekarbonizacji postępuje. Wyłączane będą kolejne bloki węglowe. W okresie przejściowym będą zastępowane blokami opalanymi gazem – trwają inwestycje w budowę nowych jednostek gazowych. W przyszłości system zasili energia z atomu. Na to jednak przyjdzie nam poczekać, elektrownia jądrowa będzie gotowa w drugiej połowie kolejnej dekady.
Zielona gospodarka wymaga potężnych inwestycji w nowe moce wytwórcze. Firmy energetyczne budują elektrownie słoneczne i wiatraki na morzu. Branża czeka na poluzowanie przepisów związanych z budową elektrowni wiatrowych na lądzie. W 2023 roku udział węgla w miksie stanowił 61 proc., gazu 10 proc., a biomasy 4,9 proc. Udział elektrowni wiatrowych wyniósł 14,1 proc., a słonecznych 6,9 proc. Na koniec czerwca tego roku moc zainstalowana fotowoltaiki wyniosła 18,6 GW, a farm wiatrowych ponad 9,5 GW.
Trwają inwestycje w budowę morskich farm wiatrowych, co zasadniczo zmieni krajowy miks. Budują je PGE i Ørsted, Polenergia z Equinorem oraz Orlen z Northland Power. Na polskich obszarach morskich rozwijane są obecnie projekty o łącznej mocy ok. 8,4 GW, w tym 5,9 GW z projektów tzw. fazy I rozwoju oraz 2,5 GW z projektów tzw. fazy II rozwoju. Tymczasem – jak informowało Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej – analizy wskazują, że potencjał morskiej energetyki wiatrowej wynosi 33 GW, przy oczekiwanej średniej rocznej produkcji energii na poziomie 130 TWh. Wiatraki na morzu są stabilniejszym źródłem produkcji niż na lądzie. Na Bałtyku – jak informuje Ørsted – przez około 90 proc. czasu panuje wystarczająca wietrzność, by zapewnić pracę źródeł wiatrowych. Tylko przez 9 proc. wiatr jest zbyt słaby, a przez 1 proc. – zbyt silny.