Według organizacji podstawową przyczyną spadku zużycia benzyny i oleju napędowego jest powszechniejsze stosowanie paliw alternatywnych, wzrost wydajności silników samochodowych oraz wzrost podatku akcyzowego.
Ten ostatni czynnik spowodował, że ceny paliw w Czechach sięgnęły poziomu w sąsiednich krajach: Słowacji, Austrii, a przede wszystkim Niemczech. Tamtejsi kierowcy, którzy mieszkają nieopodal granicy z Czechami przestali przyjeżdżać na czeskie stacje paliwowe; również wielkie koncernu transportowe wolą już tankować u siebie, a nie jak dawniej w Czechach.
Zdaniem cytowanego przez czeskie media Martina Durčáka, prezesa kontrolowanej przez Orlen sieci stacji benzynowych Benzina (największego operatora detalicznego w Czechach), faktyczny spadek sprzedaży jest mniejszy, niż wynikałoby to ze statystyk ČAPPO. Czechy mają bowiem poważny problem z nielegalnym importem tanich paliw.
Nie zmienia to faktu, że spadek sprzedaży detalicznej dało się już zauważyć w wynikach finansowych Unipetrolu (właściciel sieci Benzina, który w 63 proc. należy do płockiego koncernu) po trzecim kwartale 2010 r.
Według danych grupy Orlen w trzecim kwartale 2010 r. sprzedaż oleju napędowego w Czechach spadła (w ujęciu rok do roku) z 1,12 mln ton, do 0,95 mln ton, zaś benzyny – z 0,55 mln ton, do 0,46 proc., czyli odpowiednio o ponad 15 proc. i ponad 16 proc.