Cięcia dotkną zieloną energię

Kryzys gospodarczy ogranicza wydatki rządów na ochronę klimatu. Niemcy obcięły gwarantowane taryfy dla energii ze słońca o 15 proc., a Wielka Brytania aż o 50 proc. Polska też zmieni formę wsparcia, by nie płacić nadmiernie za zieloną energię. Koszt produkcji energii zielonej i czarnej za kilka lat może się zrównać

Publikacja: 18.11.2011 12:35

Cięcia dotkną zieloną energię

Foto: Bloomberg

Brytyjski rząd w tym miesiącu ogłosił redukcję taryf dla energii słonecznej o ponad połowę, tłumacząc swoje posunięcie ograniczonym budżetem. Wcześniej podobnie postąpiły Niemcy, ogłaszając nowe taryfy, obowiązujące od stycznia 2012 roku, niższe o 15 proc. od obecnych.

Brytyjscy producenci energii elektrycznej ze słońca mieli dotąd gwarantowaną cenę odbioru energii wynoszącą ponad 2,2 tys. zł za MWh. – Na warunki polskie to duże wsparcie, bo nasi producenci zielonej energii, niezależnie od źródła jej pochodzenia, dostają ok. 450 zł za MWh – mówi Michał Ćwil, dyrektor Polskiej?Izby Gospodarczej?Energetyki?Odnawialnej.

Obowiązkowe zakupy

Eksperci nie mają wątpliwości, że hojne wsparcie czystej energii będzie ograniczane, a cięcia dotkną nie tylko elektrowni słonecznych. Na taki krok zdecydowała się w tym roku Bułgaria. Od lipca wprowadziła niższe o 12 – 20 proc. taryfy za energię z farm wiatrowych na lądzie i o 13 – 31 proc. za energię z elektrowni słonecznych.

W skali globalnej na subsydiowanie energii z odnawialnych źródeł państwa wydały w ubiegłym roku 66 mld dol. – oblicza Międzynarodowa Agencja Energii. W Polsce w tym roku firmy energetyczne zapłacą ok. 3,5 mld zł za zielone certyfikaty, potwierdzające produkcję energii z odnawialnych źródeł. W naszym kraju wsparcie polega głównie na obowiązku zakupu zielonej energii, która w tym roku ma stanowić co najmniej 10,4 proc. rynku.

Większość krajów decyduje się na system gwarantowanych taryf dla energii z odnawialnych źródeł. Zielone certyfikaty ma oprócz Polski tylko?Rumunia, ale i ona wprowadziła zmiany do systemu pomocy: producenci energii z wiatru otrzymują do końca 2016 roku dwa certyfikaty za MWh, a od 2017 roku tylko jeden.

Ministerstwo Gospodarki już od roku pracuje nad nową ustawą o odnawialnej energii. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zamierza pozbawić prawa do zielonych certyfikatów zamortyzowane hydroelektrownie. Jednocześnie spadnie wsparcie dla farm wiatrowych budowanych na lądzie. Może ono być o ok. 20 proc. niższe.

– Cały czas nie mamy żadnych informacji, co do nowego poziomu wsparcia odnawialnych źródeł energii – zaznacza Michał Prażyński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Z informacji przekazanych przez resort gospodarki wynika, że cena zielonych certyfikatów będzie ustalana w oparciu o jeden pułap. – Jeśli cena czarnej energii będzie rosła z powodu np. konieczności zakupu praw do emisji CO2, to wzrost ten będzie powodował automatycznie redukcję subwencji za zieloną energię – tłumaczy Prażyński.

Nowa bańka?

Branża energetyki odnawialnej przekonuje, że nie należy w ogóle myśleć o obcinaniu subwencji za zieloną energię w Polsce. Argumentuje, że jest niewiele nowoczesnych źródeł, które mogłyby w perspektywie kilkunastu lat działać w warunkach rynkowych. – W krajach zachodnich po obniżce taryf nadal wsparcie jest wyższe niż w Polsce – twierdzi Michał Ćwil.

Tymczasem na zachodzie Europy mówi się wręcz o nowej „bańce inwestycyjnej". We Francji rozgorzała dyskusja na temat planowanej elektrowni wiatrowej o mocy 3000 MW na morzu, która będzie kosztowała 12 mld euro. Pojawiły się głosy: po co wydawać tak dużo pieniędzy, skoro i tak 80 proc. energii zapewniają tanie elektrownie jądrowe?

Eduard Sala de Vedruna z firmy Emerging Energy wskazuje, że wiele projektów inwestycyjnych będzie miało trudności ze sprzedażą energii po obcięciu gwarantowanych taryf. W Hiszpanii po redukcji pomocy dla energetyki słonecznej w 2009 roku rynek się załamał. Podobnie stało się w Czechach.

Według różnych prognoz w drugiej połowie dziesięciolecia koszty produkcji energii z wszystkich źródeł odnawialnych prawdopodobnie zrównają się na poziomie wprowadzenia do sieci. – Polityka Komisji Europejskiej zmierza do tego, by energia z węgla kosztowała tyle samo co zielona energia – mówi Joanna Strzelec-Łobodzińska, prezes Kompanii?Węglowej.

MAE ocenia, że energia z farm wiatrowych w UE będzie konkurencyjna w 2020 r. Bloomberg New Energy Finance ocenił, że na rynku amerykańskim nastąpi to już w 2016 roku.

Opinia: Grzegorz Wiśniewski prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej

Niektóre źródła odnawialnej energii nie potrzebują systemu dotacji. Obecnie płacimy najwięcej w Europie za zieloną energię z zamortyzowanych hydroelektrowni i pochodzącą ze współspalania biomasy z węglem. To 70 proc. rynku. Nawet gdy zabierzemy im wsparcie, to i tak te zakłady będą nadal produkowały zieloną energię. Już teraz niektóre z farm wiatrowych w Polsce osiągają zrównanie kosztów wprowadzenia do sieci (grid parity) na niskim napięciu. Inne nie osiągną tego nigdy ze względu na złą lokalizację. Powinny zostać wprowadzone gwarantowane taryfy degresywne dla małych źródeł odnawialnej energii.

Koszty inwestycji w energetyce odnawialnej spadają bardzo szybko, dlatego nadmierne wsparcie jest przez rządy zdejmowane. Na pewno systemy pomocy wymagają rewizji ze względu na postęp technologiczny, efekt skali i spadek kosztów inwestycji. W drugiej połowie dziesięciolecia wszystkie źródła odnawialne osiągną prawdopodobnie zrównanie kosztów na poziomie wprowadzenia do sieci.

Obowiązkowy cel

Unia Europejska do 2020 roku ma wytwarzać 20 proc. energii z odnawialnych źródeł. Każdemu państwu członkowskiemu Komisja Europejska wyznaczyła odrębny cel, dla Polski jest to 15 proc. Ministerstwo Gospodarki przedstawiło Komisji Krajowy Plan Działania, jak zamierza zrealizować obowiązek. KPD ocenia, że w latach 2010 – 2020 firmy energetyczne wydadzą na zakup zielonych certyfikatów łącznie ok. 70 mld zł. Do końca dziesięciolecia źródła odnawialne będą stanowiły jedną czwartą mocy elektrowni w kraju, wiodącą rolę odegra biomasa i wiatr. KPD został skrytykowany przez branżę energetyki odnawialnej, która ma wątpliwości do trafności obliczeń.

Brytyjski rząd w tym miesiącu ogłosił redukcję taryf dla energii słonecznej o ponad połowę, tłumacząc swoje posunięcie ograniczonym budżetem. Wcześniej podobnie postąpiły Niemcy, ogłaszając nowe taryfy, obowiązujące od stycznia 2012 roku, niższe o 15 proc. od obecnych.

Brytyjscy producenci energii elektrycznej ze słońca mieli dotąd gwarantowaną cenę odbioru energii wynoszącą ponad 2,2 tys. zł za MWh. – Na warunki polskie to duże wsparcie, bo nasi producenci zielonej energii, niezależnie od źródła jej pochodzenia, dostają ok. 450 zł za MWh – mówi Michał Ćwil, dyrektor Polskiej?Izby Gospodarczej?Energetyki?Odnawialnej.

Pozostało 89% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie