Polska w 2008 r. po wielu wahaniach ostatecznie zaakceptowała unijny pakiet energetyczno-klimatyczny, zgodnie z którym do 2020 r. emisja CO2 powinna zostać zmniejszona o 20 proc., natomiast 20 proc. energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych jak woda, wiatr czy słońce. Ogólne zużycie energii ma też zostać zmniejszone o 20 proc.
Zgodnie z dokumentem, od 2013 r. wcześniej przyznawane za darmo uprawnienia do emisji CO2 dla elektrowni będą sprzedawane na aukcjach. Zdaniem rządu ceny energii do 2020 r. mogą wzrosnąć aż o 90 proc.
13 mld złotych rocznie mają do 2030 r. sięgnąć koszty dla polskiego przemysłu związane z redukcją emisji CO2
Teraz Komisja Europejska przygotowała kolejny projekt, zgodnie z którym do 2050 r. emisja CO2 ma zostać zmniejszona o 80 proc. Jak podała „Gazeta Wyborcza" zapadła już decyzja, aby Polska po raz drugi zgłosiła do dokumentu weto, pierwsze było w 2011 r. Unijna rada ministrów środowiska ma się projektem zająć 9 marca. Według informatorów gazety teraz jest dobry moment na zakwestionowanie polityki klimatycznej UE, bo z powodu kryzysu mają ważniejsze problemy. Tymczasem w Polsce wciąż ponad 90 proc. prądu produkowane jest z węgla, podczas gdy Brukseli to źródło paliwa bardzo się nie podoba.
„GW" przytacza też raport firmy EnergSys, według której według już obowiązującego planu redukcji emisji w 2015 r. koszty dla przemysłu sięgną 5 mld zł, a do 2030 r. będzie to 13 mld zł rocznie. Najbardziej dotknie to takie branż jak hutnictwo, chemia. Weto Polski może oznaczać, że Komisja Europejska odbierze preferencyjne uprawnienia do emisji CO2 nowym elektrowniom.