Nowy program prac wydobywczych na szelfie Rosji na lata 2012 – 2030 przygotowało Ministerstwo Przyrody. Główna nowość to dopuszczenie do poszukiwań i wydobycia także rosyjskich prywatnych koncernów z zagranicznym kapitałem. Będzie on potrzebny, bowiem w odróżnieniu od poprzednich wersji, teraz rząd wycofał się z finansowania z budżetu prac na szelfie. Według ostrożnych ocen rządowych nakłady inwestycyjne na wydobycie z morskich głębin wyniosą ok. 8,3 bln rubli (280 mld dol.) w ciągu 18 lat. Rosja chce do 2030 r. wydobywać z szelfu 40 – 80 mln ton ropy i 190 – 210 mld m sześc. gazu rocznie. Oznacza to wzrost poziomu wydobycia do 1250 mln ton ropy i nawet do 2,6 bln m sześc. gazu. Dla porównania: teraz Rosja rocznie pompuje ponad 511 mln t ropy i ok. 660 mld m sześc. gazu.
Jak zauważają autorzy programu, na razie tak finansowanie, jak i poziom inwestycji na szelfie są niewystarczające. Jednym z powodów jest ograniczenie od 2009 r. dostępu zagranicznych koncernów do złóż Rosji uznanych za strategiczne.
Obecnie na szelfie pracuje 26 firm posiadających 65 licencji. Są to jednak wyłącznie spółki powiązane z państwowym Gazpromem i Rosnieftem. Prowadzą one prace tylko na dziesięciu złożach, bo wciąż czekają na obiecane przez rząd ulgi. Prace wydobywcze w Arktyce są bardzo kosztowne.
Tymczasem zasoby szelfu ciągnącego się przez arktyczne morza – Barentsa, Peczorskie, Karskie, Łaptiewów, Wschodniosyberyjskie, Czukockie i Ochockie, to na dziś 25 złóż ropy i 44 gazu o zapasach 595 mln ton ropy i 3,5 bln m sześc. gazu.
Jednak część w ogóle nie została zbadana, szczególnie w rejonie wschodnioarktycznym. Najlepiej poznane są zasoby wokół wyspy Sachalin na Morzu Ochockim.