Ekolodzy i lobbyści nie zablokują poszukiwań gazu w Polsce

Rozmowa „Rzeczpospolitej” z Mikołajem Gossem adwokatem kancelarii Góralski & Goss Legal

Publikacja: 15.05.2012 05:05

Ekolodzy i lobbyści nie zablokują poszukiwań gazu w Polsce

Foto: Bloomberg

Jaki wpływ mają obecnie organizacje ekologiczne na poszukiwania gazu łupkowego w Polsce?

Z moich obserwacji wynika, że jeszcze nie aktywowały się na tyle mocno, aby blokować tego typu inwestycje. Ryzyko związane z działaniami organizacji ekologicznych zmierzającymi do stosowania różnego rodzaju form oprotestowywania poszukiwań ropy i gazu jednak istnieje. Dotyczy zresztą wszelkiego rodzaju dużych inwestycji realizowanych w Polsce. W tym kontekście trzeba pamiętać, że organizacje ekologiczne, tak jak wszelkie zainteresowane podmioty, a nawet poszczególne osoby w myśl obowiązującego prawa, mogą domagać się wglądu w dokumentację urzędową dotyczącą każdej inwestycji mającej wpływ na środowisko. Mogą też zgłaszać swoje uwagi, a nawet oprotestowywać decyzje administracyjne, na podstawie których realizowane są poszczególne projekty.

Czy takie prawo posiadają też ekolodzy którzy są zarejestrowani poza Polską, nigdy u nas nie byli, a nawet nie mają jakiejkolwiek wiedzy na temat realizowanych projektów?

Ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, którą stworzono w związku z implementacją licznych przepisów unijnych, mocno zliberalizowała krąg podmiotów i osób, które mogą uzyskiwać informacje o środowisku. Obecnie ich katalog praktycznie jest nieograniczony, a wiec dotyczy również wspomnianych przypadków. Co więcej, każdy może na prawach strony występować w postępowaniu administracyjnym dotyczącym wydania tzw. decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach w ramach którego przeprowadzono tzw. ocenę oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. Postępowanie to jest obowiązkowym etapem realizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Udział ten nie jest uzależniony od etapu, na jakim znajduje się sprawa.

Dlaczego nie obserwujmy wzmożonej aktywności ekologów w zakresie gazu łupkowego, tak jak ma to często miejsce w innych krajach?

To wynika zapewne z tego, że w Polsce wykonano do tej pory niewiele tzw. zabiegów szczelinowania hydraulicznego, które są realizowane przy poszukiwaniach gazu łupkowego i które budzą najwięcej obaw dotyczących ich negatywnego wpływu na środowisko. Nie było też żadnych wypadków przy tego typu inwestycjach. Mimo to dziś nie da się przewidzieć w jakim kierunku rozwianie się dyskusja na temat środowiskowych skutków wydobycia gazu łupkowego. Na razie klimat jest sprzyjający, bo nie wydarzyło się nic alarmującego, co mogłoby aktywować obecnych i potencjalnych przeciwników poszukiwań.

Poszukiwaniom gazu sprzeciwiają się też lokalne społeczności. Czasami protestują, niejako na zapas, obawiając się, że mogą spowodować zanieczyszczenie wód gruntowych, zniszczenie lokalnych dróg, czy że będzie szpecić krajobraz.

Takie obawy są i będą. Podstawowym sposobem służącym do ich rozwiewania, zarówno wobec lokalnych społeczności, jak i organizacji ekologicznych jest rzetelna informacja i to na każdym etapie realizowanej inwestycji. W tym kontekście nie można też zapominać o licznych korzyściach jakie uzyskują mieszkańcy gmin, na teren których wchodzi firma poszukiwawcza. To przede wszystkim wzrost zatrudnienia na lokalnym rynku, popytu na różne towary i usługi oferowane przez lokalny biznes, czy większe wpływy podatkowe do samorządowej kasy.

Czy wprowadzane przez kolejne kraje Unii Europejskiej zakazy poszukiwań gazu łupkowego nie spowodują, że będzie rosła presja, aby Polska również go wprowadziła? Na ile jest to efekt działań zmierzających do ochrony środowiska?

Z tego co obserwuję, wprowadzane w różnych krajach moratoria na poszukiwania i wydobycie gazu łukowego, to wyłącznie decyzje polityczne. W żadnym przypadku nie widzę rzeczowych argumentów, które uzasadniałyby ich wprowadzenie w celu ochrony środowiska. W Polsce jest zgoda i poparcie do prowadzenie poszukiwań gazu łupkowego i to zarówno ze strony administracji rządowej, jak i społeczeństwa. Nie widzę zatem przesłanek do ograniczania aktywności w tym segmencie rynku, zwłaszcza że oprócz państw które wprowadzają moratoria, są takie jak Wielka Brytania czy Norwegia, które w większym niż wcześniej stopniu wspierają poszukiwania surowców ze złóż niekonwencjonalnych, choć jednocześnie słyną z prośrodowiskowej polityki, a znaczna część ich gospodarek opiera się na połowach w Morzu Północnym, gdzie jednocześnie prowadzą prace wydobywcze.

Kto lobbuje w Europie i w Polsce za tym, aby zakazać poszukiwań gazu łupkowego?

W krajach Europy Zachodniej są politycy, którzy nie wykazują zainteresowane rozwojem rynku gazu w Polsce, gdyż to może mieć negatywny wpływ na kontrakty podpisane przez firmy działające w tych państwach. Mamy wreszcie Gazprom, który w rękach rosyjskich polityków stanowi narzędzie wywierania presji na inne kraje, zwłaszcza Europy Środkowej, gdzie import ze Wschodu to często jedyne istotne źródło dostaw gazu. Im zależy żeby obecny stan utrzymał się jak najdłużej. Historycznie patrząc surowce zawsze były przymiotem zainteresowania wszystkich mocarstw i elementem ich polityki. Nie ma się zatem co bulwersować, że chronią swoje interesy i wpływy. W tej sytuacji zadaniem zwolenników gazu łupkowego musi być rzetelna informacja na temat poszukiwań, zwłaszcza ich oddziaływania na środowisko, aby przeciwdziałać oddziaływaniom grup negatywnie nastawionych do rozwoju branży wydobywczej w Polsce. Konieczny jest też monitoring środowiska, poszanowanie wszelkich kodeksów dobrych praktyk, a na końcu ewentualna rekultywacja terenów na których przeprowadzano poszukiwania i wydobycie.

Jaki wpływ mają obecnie organizacje ekologiczne na poszukiwania gazu łupkowego w Polsce?

Z moich obserwacji wynika, że jeszcze nie aktywowały się na tyle mocno, aby blokować tego typu inwestycje. Ryzyko związane z działaniami organizacji ekologicznych zmierzającymi do stosowania różnego rodzaju form oprotestowywania poszukiwań ropy i gazu jednak istnieje. Dotyczy zresztą wszelkiego rodzaju dużych inwestycji realizowanych w Polsce. W tym kontekście trzeba pamiętać, że organizacje ekologiczne, tak jak wszelkie zainteresowane podmioty, a nawet poszczególne osoby w myśl obowiązującego prawa, mogą domagać się wglądu w dokumentację urzędową dotyczącą każdej inwestycji mającej wpływ na środowisko. Mogą też zgłaszać swoje uwagi, a nawet oprotestowywać decyzje administracyjne, na podstawie których realizowane są poszczególne projekty.

Pozostało 85% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie