Kontredans paliwowy

BP ogłosił, że wynosi się z Rosji, choć może też w niej pozostać. Opera mydlana z udziałem skłóconych właścicieli nie skończy się więc szybko, choć coraz bardziej wieje nudą

Publikacja: 01.06.2012 13:20

Kontredans paliwowy

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Dzisiejsza wiadomość dnia w biznesowej Moskwie to komunikat zarządu British Petroleum. Dowiadujemy się z niego, że koncern ma już chętnego na swoje udziały w rosyjskiej spółce paliwowej TNK-BP. Nie wiadomo kim jest nabywca, ale koncern zaznacza, że może w Rosji pozostać i swojej połowy koncernu nie sprzedać.

Po co więc to ogłoszenie? Wydaje się być elementem gry, która toczy się od co najmniej trzech lat między skłóconymi wspólnikami. Gdyby nie ten konflikt, TNK-BP mógłby już dziś być największym producentem paliw w Rosji. A tak pompuje mniej niż Rosneft i Lukoil.

W czwartek w wywiadzie dla gazety "Kommersant", o sytuacji powiedział wprost Michaił Friedman - prezes, który w tym tygodniu nieoczekiwanie zrezygnował ze stanowiska, choć miał je zapewnione do końca 2013 r. Oligarcha i współwłaściciel wyjaśnił, że odszedł, bo nie sposób już zarządzać firmą, w której właściciele ciągle się kłócą. "Albo BP, albo AAR (spółka-oligarchów - red.) - muszą kontrolować firmę. Nasi partnerzy to rozumieją, ale do rozmów są absolutnie nie przygotowani i dlatego tylko tracimy czas" - rzucił w twarz BP Fridman.

Dzień później Brytyjczycy wydali komunikat o sprzedaży. Wcześniej chęć kupna udziałów BP zgłosiła spółka AAR. Ale według "Financial Times", obrażeni Brytyjczycy zaproponowali je państwowym Rosneft lub Gazprom. Czy je na to stać? Eksperci wyceniają połowę TNK-BP na ok. 25 mld dol.

Przez ostatnich 10 lat BP wydoił swoją rosyjską spółkę na miliardy dolarów. Co roku zgarniał pełną wysoką dywidendę, nic nie zostawiając na rozwój. Od strony menadżerskiej zarządzanie firmom, gdzie strony mają po połowie akcji, było koszmarem, więc rację mają Rosjanie, że próbują ten węzeł przeciąć.

Na ile skutecznie, to się niebawem okaże, bo obie strony wydają się w końcu dojrzeć do rozwodu. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I o to chodzi...

Dzisiejsza wiadomość dnia w biznesowej Moskwie to komunikat zarządu British Petroleum. Dowiadujemy się z niego, że koncern ma już chętnego na swoje udziały w rosyjskiej spółce paliwowej TNK-BP. Nie wiadomo kim jest nabywca, ale koncern zaznacza, że może w Rosji pozostać i swojej połowy koncernu nie sprzedać.

Po co więc to ogłoszenie? Wydaje się być elementem gry, która toczy się od co najmniej trzech lat między skłóconymi wspólnikami. Gdyby nie ten konflikt, TNK-BP mógłby już dziś być największym producentem paliw w Rosji. A tak pompuje mniej niż Rosneft i Lukoil.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie