PGNiG wnioskuje o kolejną podwyżkę cen gazu ziemnego

Ze względu na wzrost kursu dolara spółka płaci więcej za błękitne paliwo importowane z Rosji. W efekcie na jego handlu ponosi straty

Publikacja: 26.06.2012 03:16

PGNiG wnioskuje o kolejną podwyżkę cen gazu ziemnego

Foto: Fotorzepa, Krz Krzysztof Łokaj

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło wniosek o podwyżkę taryfy na gaz ziemny. Jeśli prezes Urzędu Regulacji Energetyki zgodzi się na zmianę ceny, będzie ona obowiązywać do końca tego roku i w największym stopniu dotknie odbiorców przemysłowych.

Ewentualna podwyżka w niewielkim stopniu powinna wpłynąć na wysokość rachunków płaconych przez gospodarstwa domowe, w tym zwłaszcza tych klientów, którzy wykorzystują gaz jedynie do przygotowywania posiłków. Żadna ze stron postępowania nie informuje, o jakiego rzędu wzrost cen chodzi. Więcej wiadomo za to o powodach wniosku.

Ze źródeł zbliżonych do PGNiG wynika, że jest ich kilka. Podstawowa przyczyna to straty ponoszone przez  spółkę na handlu gazem. Około 2/3 sprzedawanego w kraju surowca pozyskuje ona z Rosji. Kupuje go w dolarach, a kurs tej waluty ostatnio mocno wzrósł. To zwiększa koszty importu, a w konsekwencji powoduje straty. W tej sytuacji niewiele pomaga spadek kursu ropy, od którego również zależą ceny sprowadzanego gazu. – Ze względu na sposób rozliczania importu z Rosji spadek kursu ropy odczujemy dopiero za ok. 9 miesięcy – twierdzi nasze źródło. Obecnie PGNiG płaci ponad 500 dol. (przeszło 1,7 tys. zł) za 1 tys. m sześc. błękitnego paliwa. Tymczasem taryfowa cena sprzedaży wynosi ponad 1 294 zł.

Jedną z przyczyn złożenia nowego wniosku, mimo że obecne taryfy obowiązują zaledwie od 31 marca tego roku, mogły być też obawy kierownictwa PGNiG, że zostanie oskarżone o działanie na szkodę spółki, poprzez akceptowanie nieopłacalnej sprzedaży.

Również część analityków uważa, że decyzja o złożeniu nowego wniosku taryfowego jest uzasadniona. – W ostatnich trzech miesiącach kurs dolara wzrósł z około 3,1 zł do 3,4 zł. W efekcie PGNiG musi płacić za surowiec o ok. 10 proc. więcej, niż w momencie gdy wchodziła w życie ostatnia podwyżka taryfy – twierdzi Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.

Inni uważają jednak inaczej. – Moim zdaniem w obecnej sytuacji wzrost taryfy na gaz nie byłby uzasadniony. Po pierwsze, spada cena ropy, od której zależy cena gazu, a po drugie URE niedawno już zatwierdził dużą podwyżkę – twierdzi Łukasz Prokopiuk, analityk DM IDMSA. W marcu rachunki za gaz, w związku ze zmianą taryfy, wzrosły od 7,2 proc. do 16,1 proc., w zależności od grupy odbiorców. Największy wzrost kosztów zanotowali klienci przemysłowi, a najmniejszy – indywidualni, używający paliwa jedynie do przygotowania posiłków.

Jakiego wzrostu cen gazu może domagać się PGNiG? – Myślę, że jednocyfrowego. Prawdopodobnie nieco mniej niż dziesięć procent – twierdzi Kliszcz. Podobnie uważa analityk DM IDMSA. – PGNiG zapewne chce jednocyfrowej podwyżki. Nie widzę jednak szans, aby URE zgodził się na jej zatwierdzenie – uważa Prokopiuk.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło wniosek o podwyżkę taryfy na gaz ziemny. Jeśli prezes Urzędu Regulacji Energetyki zgodzi się na zmianę ceny, będzie ona obowiązywać do końca tego roku i w największym stopniu dotknie odbiorców przemysłowych.

Ewentualna podwyżka w niewielkim stopniu powinna wpłynąć na wysokość rachunków płaconych przez gospodarstwa domowe, w tym zwłaszcza tych klientów, którzy wykorzystują gaz jedynie do przygotowywania posiłków. Żadna ze stron postępowania nie informuje, o jakiego rzędu wzrost cen chodzi. Więcej wiadomo za to o powodach wniosku.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie