Gazprom to największy płatnik podatków w Rosji. Z roku na rok gazowy gigant odprowadza do budżetu coraz więcej pieniędzy. W ubiegłym roku kwota była rekordowa – 967,2 mld rubli (po aktualnym kursie to 31,3 mld dol.).
Pomimo to osiągnął też rekordowy w skali świata zysk netto (45 mld dol.), więc Kreml, który potrzebuje coraz więcej dochodów na realizację rozbudowanych obietnic wyborczych prezydenta, chciał zwiększyć obciążenia jeszcze bardziej.
W maju rząd postanowił podnieść stawki podatku tak, że do 2015 r. Gazprom płaciłby dwa razy taki podatek jak obecnie, a niezależni producenci – czterokrotnie wyższy. Wywołało to protest nie tylko Gazpromu, ale i innych wydobywających gaz koncernów. Nowe regulacje zahamowałyby, a często wręcz uniemożliwiły, inwestowanie w nowe złoża. Są one trudno dostępne – w arktycznym i podwodnym terenie, a więc wymagają dużo większych nakładów, nowych technologii oraz dopuszczenia zagranicznych inwestorów. A są rosyjskim firmom niezbędne, by utrzymać dotychczasowy poziom wydobycia (609 mld m sześc. w 2011 r).
Pod wpływem tych argumentów rząd Dmitrija Miedwiediewa zmienił front i przygotował ulgi w podatku od wykorzystania surowców naturalnych (tzw. NDPI).
– Ulgi w NDPI na gaz w 2013 r. mogą zostać przyznane dla nowych złóż, które obecnie jeszcze nie są wykorzystywane – zapowiedział Siergiej Szatałow, wiceminister finansów.