Energianews.pl: Nowa strategia energetyczna RFN – Energiewende – zakłada, że do 2050 roku aż 80 proc. energii elektrycznej w Niemczech będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych. Czy to realny scenariusz, a co istotniejsze, czy jest on racjonalny z ekonomicznego punktu widzenia?
Anna Kwiatkowska-Drożdż:
Bardzo możliwe, że Niemcom uda się zrealizować ten plan, ponieważ już obecnie posiadają nadmiar energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, zwłaszcza z solarów i lądowej energetyki wiatrowej. Problem stanowi natomiast podłączanie tych źródeł do sieci przesyłowych z powodu niewystarczająco rozbudowanej i przestarzałej infrastruktury. Rozbudowa sieci jest obecnie jednym z największych problemów związanych z Energiewende. Z około 4 tysięcy kilometrów sieci, które mają być wybudowane w związku z tym projektem, udało się w ostatnim roku ukończyć zaledwie ok. dwustu kilometrów. Banki nie chcą finansować ich budowy, ponieważ nie wierzą w opłacalność tych inwestycji. Nikt nie może zapewnić, że koszty się zwrócą, ponieważ są landy – i jest ich coraz więcej – które uważają, że bardziej opłaca im się budować sieci lokalne niż ściągać prąd z północy kraju i pozwalać zarabiać tamtejszym landom na przesyle energii. Bawaria wręcz zagroziła kanclerz Merkel, że będzie budować energetyczną autarkię.
Opłacalność Energiewende
zależy także od tego, czy Niemcom uda się sprzedać cały model transformacji energetycznej nie tylko w Unii Europejskiej, ale również w Azji i Afryce