Polska gospodarzem szczytu klimatycznego ONZ w 2013 roku

COP 19, czyli przyszłoroczne szczyt klimatyczny ONZ odbędzie się w Polsce – taką decyzję podjęto podczas trwającego w Katarze szczytu COP 18. Stało się tak mimo nienajlepszej oceny naszego kraju przez organizacje ekologiczne

Publikacja: 28.11.2012 14:30

Polska gospodarzem szczytu klimatycznego ONZ w 2013 roku

Foto: Bloomberg

Polska była już raz gospodarzem szczytu – w roku 2008 organizowaliśmy COP14 w Poznaniu. Według szacunków za rok do Warszawy może przyjechać ok. 30 tys. gości z całego świata. Na razie jednak trwają obrady w katarskiej Dosze, gdzie organizacje ekologiczne krytykują Polskę.

Organizacje pozarządowe z całego świata zrzeszone w międzynarodowej sieci Climate Action Network (CAN), podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Doha, źle oceniły działania Polski na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. Według CAN polski rząd upierając się na zachowanie swoich pozwoleń na emisje CO

2

, tzw. AAUs, w drugim okresie rozliczeniowym protokołu z Kioto blokuje porozumienie między państwami, a tym samym zagraża globalnej walce na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu.

Aktualnie system handlu jednostkami do emisji nie generuje redukcji emisji z powodu nadmiaru uprawnień na rynku. CAN przypomina, że na rynku znajduje się 13 mld ton pozwoleń przyznanych państwom za redukcję emisji dokonaną jeszcze przed podpisaniem Protokołu z Kioto (korzystne przesunięcie roku bazowego do 1988 zamiast 1990). Pozwolenia te, zdaniem CAN, nie są odzwierciedleniem wysiłku państw włożonym na rzecz redukcji emisji.

Polska posiada 800 mln ton tych pozwoleń i stara się o przesunięcie ich do kolejnego okresu rozliczeniowego, czemu stanowczo sprzeciwiają się państwa rozwijające się. Według nich utrzymanie pozwoleń oznacza, że państwa najbogatsze nie będą miały żadnych zobowiązań redukcyjnych w przyszłych latach. W ocenie Koalicji Klimatycznej polskich organizacji pozarządowych, jeżeli rezygnacja z nadwyżek uprawnień nie wchodzi w grę, to konieczne jest znalezienie takiego kompromisu, który ochroni system handlu emisjami oraz poprawi wiarygodność krajów zobowiązanych do redukcji emisji, w tym Polski.

Jednym z możliwych rozwiązań jest zgoda na wygaśniecie nadwyżki z pierwszego okresu wraz z końcem drugiego okresu rozliczeniowego Protokołu. Nadwyżka byłaby przeniesiona na drugi okres, ale nie wolno byłoby nią handlować – w ten sposób skorzystać z niej mógłby tylko kraj, który nią dysponuje i nie dłużej niż do końca drugiego okresu. Innym rozwiązaniem byłoby przyjęcie zasady "jedna tona za dwie", czyli zmniejszenie nadwyżek wszystkich stron o połowę.

Najnowszy raport Banku Światowego mówi wprost - jeśli utrzymany zostanie obecny poziom emisji gazów cieplarnianych to do 2100 roku średnia globalna temperatura wzrośnie aż o cztery stopnie Celsjusza. Zmiany klimatu dotkną wszystkie kraje na świecie, nie tylko te najbiedniejsze, choć one ucierpią najbardziej. Polska nie stanowi tu wyjątku, również mieszkańcy naszego kraju będą musieli borykać się z katastrofalnymi skutkami ekstremalnych zjawisk pogodowych będących wynikiem globalnego wzrostu temperatury.

Ekolodzy mają wątpliwości, czy podczas kolejnego szczytu polski rząd stanie na wysokości zadania i doprowadzi do wynegocjowania ambitnego, globalnego porozumienia na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Tym bardziej, że w przeszłości Polska była wielokrotnie nagradzana niechlubną antynagrodą Fossil of the Day (Skamielina Dnia) przyznawaną państwom wykazującym się największym niezrozumieniem problematyki ochrony klimatu.

- Jesteśmy mocno zaniepokojeni tym, że Polski rząd będzie organizował szczyt klimatyczny w roku 2013. Państwo, które przewodniczy obradom powinno umieć działać na rzecz osiągnięcia kompromisu, tymczasem nasz kraj wielokrotnie blokował dążenia Unii Europejskiej do przyjęcia bardziej ambitnej polityki klimatycznej po roku 2020 – mówi Anna Ogniewska, specjalistka Greenpeace ds. energetyki odnawialnej.

- Żeby polski rząd był postrzegany jako godny zaufania gospodarz COP 19, musi udowodnić, że jest zdolny do wynegocjowania kompromisu oraz podjęcia skutecznych działań na rzecz ochrony klimatu. Nie uda mu się tego osiągnąć bez uwzględnienia w swojej strategii dynamicznego rozwoju innowacyjnych, zielonych technologii i porzucenia planów budowy kolejnych kopalni odkrywkowych węgla brunatnego, które przedłużą polską zależność od węgla na kolejne sto i więcej lat – dodaje.

Formalnie decyzja o tym, ze COP19 odbędzie się w Polsce zapadnie 7 grudnia. - Polska oficjalnie zaprezentowała swoją kandydaturę na organizatora kolejnej konferencji. Na gratulacje jeszcze za wcześnie, bo formalnie decyzja zostanie podjęta na koniec szczytu, 7 grudnia. Ale sądzę że jako kraj po transformacji i z ogromnym sukcesem w redukcji gazów cieplarnianych (30 proc. przy zobowiązaniu tylko do 6 proc. zgodnie z Protokołem z Kioto), będziemy najlepszym moderatorem globalnej dyskusji pomiędzy krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się - mówi "Rz" Marcin Korolec, minister środowiska.

Wywiad z Marcinem Korolcem w jutrzejszej "Rzeczpospolitej".

Polska była już raz gospodarzem szczytu – w roku 2008 organizowaliśmy COP14 w Poznaniu. Według szacunków za rok do Warszawy może przyjechać ok. 30 tys. gości z całego świata. Na razie jednak trwają obrady w katarskiej Dosze, gdzie organizacje ekologiczne krytykują Polskę.

Organizacje pozarządowe z całego świata zrzeszone w międzynarodowej sieci Climate Action Network (CAN), podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Doha, źle oceniły działania Polski na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. Według CAN polski rząd upierając się na zachowanie swoich pozwoleń na emisje CO

Pozostało 87% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie