Decyzja Rosji jest co najmniej dziwna. Kraj ten od wielu lat emituje mniej CO
2
, aniżeli przyznany mu limit, bowiem produkuje dużo mniej. W 2000 r. emisja rosyjska była o 38 proc. poniżej limitu, a w 2010 r. - o 34 proc. niższa, podała gazeta "Wiedomosti". Dlatego Rosja kwoty sprzedawała.
Wystarczyło utrzymać ten poziom w tym roku (i na to się zanosi), by dalej handlować kwotami emisji. Według szacunków ministerstwa gospodarki Rosji, przy cenie 5 euro za tonę ekwiwalentu dwutlenku węgla, rosyjskie firmy mogły zarobić na sprzedaży swoich nadwyżek ok. 30 mld euro.
Jednak jak podał Wsiewołod Gawriłow, dyrektor Sbierbanku ds. projektów energetycznych i ekologicznych, rosyjskie firmy do tej pory zarobiły na handlu kwotami jedynie ok. 600 mln dol.