Polska ma inne priorytety, niż wzrost dostaw gazu z Rosji

Dla Polski kluczowe są projekty pozwalające pozyskiwać gaz z różnych kierunków i inwestycje w wydobycie własnych złóż gazu – uważa Mikołaj Budzanowski, minister skarbu odnosząc się do projektu budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego

Publikacja: 05.04.2013 08:17

Polska ma inne priorytety, niż wzrost dostaw gazu z Rosji

Foto: Fotorzepa, Robert Garnczarek Rob Robert Garnczarek

Czy Pana zdaniem propozycja Rosjan dotycząca budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego jest dla Polski atrakcyjna?

Mikołaj Budzanowski: Mówiąc o tej propozycji musimy odróżnić projekty rzeczywiste od wirtualnych. W tym kontekście trzeba zadać sobie pytanie, czy dodatkowy wolumen 15 mld m sześc. gazu rocznie, które chce dostarczać Gazprom do Polski, na Słowację i na Węgry może być ulokowany w tych krajach. Czy jest szansa na to, aby na ich terenie aż tak znacząco wzrosła konsumpcja? W mojej ocenie nie ma na to szans. Dlatego też mamy wątpliwości, na ile jest to poważna deklaracja biznesowa a na ile instrument realizacji celów Gazpromu w relacjach z innymi kontrahentami. Druga sprawa dotyczy dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. Musimy zadać sobie pytanie, czy chcemy w jeszcze większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie, uzależniać się nie tylko od dostaw ze Wschodu, ale i od jednego przedsiębiorstwa, czyli Gazpromu. Również w tym kontekście uważam, że dla Polski ważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego poprzez zwiększenie możliwości pozyskiwania surowca z różnych kierunków, niż koncentrowanie się tylko na jednym z nich.

Czy w tej sytuacji w ogóle Polska powinna rozważać budowę drugiej nitki gazociągu jamalskiego?

Z deklaracji Rosjan wynika, że nie chodzi o budowę drugiej nitki gazociągu jamalskiego obok pierwszej, czyli rurociągu do transportu surowca ze wschodu na zachód Europy ale z Polski przez Słowację na Węgry. W tej sytuacji raczej nie moglibyśmy czerpać korzyści z tranzytu gazu na Zachód. Chodzi raczej o zapewnienie Rosjanom nowych możliwości przesyłu gazu do trzech krajów Europy Środkowej. To nie jest jednak dla nas priorytet. Dla Polski kluczowe znaczenie mają projekty, które pozwolą pozyskiwać gaz z różnych kierunków, a więc budowa połączeń z krami UE oraz realizacja projektu budowy terminalu na skroplony gaz ziemny LNG w Świnoujściu. Drugi strategiczny cel Polski to inwestycje w poszukiwania i wydobycie własnych złóż gazu, w tym zwłaszcza znajdujących się w skałach łupkowych.

Minister gospodarki Janusz Piechociński, inaczej niż Pan podchodzi do budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, gdyż uważa, że Polska powinna wyrazić tym projektem duże zainteresowanie.

Nie widzę sprzeczności w naszych stanowiskach. Przedstawiam tylko ewentualne skutki realizacji projektu rozważanego przez Rosjan. Premier Piechociński chce go dokładniej poznać, dlatego zamierza w tej sprawie rozmawiać.

Czy rozmawiał pan z premierem na temat propozycji Rosjan lub konsultował z nim swoje stanowisko?

Projekt budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego jest znany i pojawia się w różnych rozmowach i debatach od kilkunastu lat, również na posiedzeniach rządu. Jak słusznie zauważył minister Sikorski, stanowisko rządu jest uzgodnione i niezmienne od wielu miesięcy.

Czy Pana zdaniem propozycja Rosjan dotycząca budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego jest dla Polski atrakcyjna?

Mikołaj Budzanowski: Mówiąc o tej propozycji musimy odróżnić projekty rzeczywiste od wirtualnych. W tym kontekście trzeba zadać sobie pytanie, czy dodatkowy wolumen 15 mld m sześc. gazu rocznie, które chce dostarczać Gazprom do Polski, na Słowację i na Węgry może być ulokowany w tych krajach. Czy jest szansa na to, aby na ich terenie aż tak znacząco wzrosła konsumpcja? W mojej ocenie nie ma na to szans. Dlatego też mamy wątpliwości, na ile jest to poważna deklaracja biznesowa a na ile instrument realizacji celów Gazpromu w relacjach z innymi kontrahentami. Druga sprawa dotyczy dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. Musimy zadać sobie pytanie, czy chcemy w jeszcze większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie, uzależniać się nie tylko od dostaw ze Wschodu, ale i od jednego przedsiębiorstwa, czyli Gazpromu. Również w tym kontekście uważam, że dla Polski ważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego poprzez zwiększenie możliwości pozyskiwania surowca z różnych kierunków, niż koncentrowanie się tylko na jednym z nich.

Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz