Dokument przygotowali eksperci Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej i Ernst & Young. Branża chce, by dokument był uwzględniony w szykowanym trójpaku energetycznym (w ustawie o odnawialnych źródłach energii, czyli OZE). Znalazły się w nim wyliczenia potencjału sektora, symulacja obniżenia kosztów budowy siłowni czy zmniejszania wsparcia dla produkcji energii na morzu.
Ale branża może mieć kłopoty, zwłaszcza że premier Donald Tusk dał do zrozumienia, iż wsparcie dla morskich farm wiatrowych proponowane w ostatnim projekcie ustawy o OZE jest za duże.
Ile i za ile
W programie określony został potencjał wynikający z dostępności lokalizacji pod projekty farm czy warunki wietrzne. Został on oszacowany na 12 GW zainstalowanej mocy i 48–56 TWh energii rocznie. Wszystko miałoby się zacząć w 2020 r. od 1 GW.
Według programu rozwój energetyki wiatrowej w Polsce może wnieść do gospodarki 73,8 mld zł do 2025 r., z czego m.in. poziom przychodów budżetowych do 2025 r. powinien osiągnąć ok. 14,9 mld zł z podatków CIT i podatków pośrednich, z czego ok. 12,2 mld zł trafi do budżetu centralnego, a reszta będzie stanowić przychód budżetów wojewódzkich, gminnych i powiatowych. Eksperci szacują, że od 2025 r., przez ok. 20–25 lat działania, funkcjonujące farmy będą zapewniać średnioroczne wpływy do sektora finansów publicznych w wysokości ok. 3,1 mld zł. Z samych opłat lokalizacyjnych miałoby to być 0,8 mld zł.
Program zakłada silny reżim redukcji kosztów inwestycyjnych i operacyjnych morskich farm wiatrowych. Z przedstawionych wyliczeń wynika, że koszty inwestycyjne powinny zostać zredukowane o 30 proc. w odniesieniu do szacunkowych kosztów na rok 2013, czyli z ok. 14,9 mln zł za MW do 10,9 mln zł za MW. Koszty operacyjne z kolei powinny zostać zmniejszone o ok. 20 proc. względem szacunków na rok 2013, czyli z ok. 423 tys. zł na MW do 331 tys. zł na MW.